Dramat na Mazurach. 15-latek nie żyje. Topił się na oczach rodziny
Nad jeziorem Niegocin doszło do tragicznego wypadku. 15-letni chłopiec z Białegostoku utonął podczas zabawy w wodzie. Udało się przywrócić krążenie i wstępnie ustabilizować jego stan, po czym nastolatek został przekazany załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety zmarł w szpitalu.
Najważniejsze informacje
- 15-latek z Białegostoku utonął w jeziorze Niegocin.
- Akcja ratunkowa nie przyniosła skutku, chłopiec zmarł w szpitalu.
- Policja apeluje o ostrożność nad wodą.
15-latek utonął w jeziorze Niegocin
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek po południu przy jednym z kempingów nad jeziorem Niegocin. 15-letni chłopiec, który przyjechał na Mazury razem z mamą i siostrą, bawił się w wodzie w pobliżu brzegu. W pewnym momencie nagle zniknął pod taflą jeziora. Świadkowie natychmiast wezwali pomoc.
Na miejsce przybyli ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, policjanci oraz załoga wodnej karetki. Po krótkich, ale intensywnych poszukiwaniach pod wodą udało się odnaleźć nieprzytomnego nastolatka. Ratownicy od razu rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Setki jezior i niezwykłych widoków. Poznaj Mazury Środkowe
Chłopiec został przetransportowany wodną karetką do bazy MOPR w Giżycku, gdzie kontynuowano działania ratunkowe. Następnie śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przewiózł go do szpitala w Olsztynie. Jak poinformowała asp. szt. Iwona Chruścińska z giżyckiej policji, według wstępnych ustaleń nastolatek chciał dopłynąć do dryfującego dmuchanego materaca. Niestety, w pewnym momencie stracił grunt pod nogami i zniknął pod wodą.
Mimo wielogodzinnej walki o życie, lekarzom nie udało się go uratować. Chłopiec zmarł w szpitalu.
Policja apeluje do wszystkich wypoczywających nad jeziorami o zachowanie szczególnej ostrożności, unikanie wchodzenia do wody bez opieki oraz korzystanie z kamizelek asekuracyjnych. Od początku maja w województwie warmińsko-mazurskim życie w wodzie straciło już 17 osób. Służby ratunkowe podkreślają, że chwila nieuwagi może skończyć się tragedią.