Dziennikarz miał "zaatakować" Pawłowicz. Sprawa w prokuraturze

316

Pół roku temu Krystyna Pawłowicz poczuła się "zaatakowana" przez dziennikarzy OKO.press. Reporterzy próbowali uzyskać komentarz sędzi na temat wyroku TK dot. aborcji. Teraz sprawą zajęła się prokuratura.

Dziennikarz miał "zaatakować" Pawłowicz. Sprawa w prokuraturze
Pawłowicz oskarża dziennikarza o "atak" (Getty Images)

W październiku, chwilę po ogłoszeniu kontrowersyjnego wyroku TK w kwestii aborcji, dziennikarz i operator OKO.press wybrali się pod dom Krystyny Pawłowicz. Chcieli uzyskać komentarza sędzi Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie.

Krystyna Pawłowicz "zaatakowana" przez dziennikarzy

Sędzia Pawłowicz podjechała na miejsce limuzyną. Według relacji Roberta Kowalskiego, dziennikarz przestawił się z odległości około 50 m od kobiety i poprosił ją o wypowiedź. Reakcja byłej posłanki zaskoczyła reporterów OKO.press.

Sędzia TK miała podobno zacząć wykrzykiwać "Policja, ratunku, pomocy, policja!". Nie zaprzestając nawoływań, zamiast wejść do domu, udała się w kierunku pobliskiego sklepu. Kowalski tłumaczył, że chce jedynie porozmawiać i nie blokuje jej wejścia do mieszkania, jednak Pawłowicz ignorowała jego słowa.

Była posłanka weszła do sklepu, skąd wezwała policję i wewnątrz oczekiwała na przybycie służb. Funkcjonariusze na miejscu uznali, że reporter nie stanowi zagrożenia dla kobiety. Pawłowicz została odprowadzona do domu w obstawie policji. Dziennikarz zapewnia, że w trakcie całego zajścia nie zbliżył się do niej na bliżej niż 10-20 m.

Krystyna Pawłowicz skomentowała sytuację w TVP Info. Powiedziała wówczas, że kiedy wróciła z posiedzenia TK, zaatakowało "dwóch młodych mężczyzn, meneli można powiedzieć"

Oni są bezkarni, oni mówią, że im wolno chodzić, pytać, jakiś suweren, nie wiadomo co, no bandyterka zwykła – mówiła w Wiadomościach TVP Pawłowicz
Trwa ładowanie wpisu:twitter

17 marca bieżącego roku sprawą zajęła się prokuratura – poinformowało OKO.press. Przez blisko cztery godziny Kowalski był przesłuchiwany w Prokuraturze Rejonowej, podobno "na razie w charakterze świadka".

Prokuratura ustala, czy nie doszło do przestępstwa z art. 191 kk, czyli "stosowania przemocy wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia". Pokrzywdzoną miałaby być w tym przypadku Krystyna Pawłowicz. Za przestępstwo grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Zobacz także: Krystyna Pawłowicz w hotelu. Polityk wyrozumiały dla sędzi TK
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić