aktualizacja 

Fala ojcowskiej czułości po śmierci syna. Rosjanie są oburzeni

Rosyjskie media z niesmakiem opisują kuriozalną sytuację z obwodu wołgogradzkiego. 28-letni Siergiej Siemionow zginął podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jego dawno niewidziany ojciec zgłosił się wtedy po swoją "dolę" z odszkodowania.

Fala ojcowskiej czułości po śmierci syna. Rosjanie są oburzeni
Siergiej Siemionow zginął w Ukrainie. Rodzina walczy o odszkodowanie (Vkontakte)

Kolejny skandal po wypłacie odszkodowania po śmierci żołnierza zabitego w Ukrainie. Rodzina 28-letniego Siergieja Siemionowa walczy o odszkodowanie. Według prawa jedna trzecia kwoty należy się jego biologicznemu ojcu, który opuścił rodzinę 23 lata temu. Mężczyzna w rozmowie z lokalnymi mediami przyznaje wprost, że nie uczestniczył w wychowywaniu syna, ale zgodnie z prawem należą mu się pieniądze i ich nie odda.

Z jego ojcem rozstałam się, kiedy Sierioża miał zaledwie 5 lat. Mąż pił dużo, nie pracował. Byłam zmęczona jego piciem, a w dodatku podnosił na mnie rękę. Nie chciałam, aby mój syn to wszystko widział, więc rozstaliśmy się. I nigdy tego nie żałowałam – zapewnia matka zmarłego żołnierza w rozmowie z portalem V1 z Wołgogradu.

– Wołodię zawsze interesowała tylko butelka – mówi była małżonka. Władimir Siemionow mieszkał "100 metrów" od syna, jednak krewni i sąsiedzi zgodnie podkreślają, że nigdy się o niego nie troszczył. Nie płacił alimentów. Miał wyrzucić kilkuletniego syna z domu, kiedy ten chciał wręczyć mu laurkę na Dzień Ojca, potem zdarzało mu się mylić imię jedynego syna, kiedy wpadali na siebie na ulicy. Ostatecznym upadkiem według bliskich Siergieja było to, że ojciec nie przyszedł na jego pogrzeb.

Nie ma wstydu. Rosjanin przypomniał sobie o synu po jego śmierci

Siergiej Siemionow zginął 9 lipca, tydzień później został pochowany w rodzinnej miejscowości. Na pogrzebie nie pojawił się jego ojciec. Przyszła za to babcia Siergieja ze strony ojca, przyniosła wieniec i wprost przyznała, że nie interesowała się za bardzo wnukiem, ale przykro jej z powodu jego śmierci. Narzekała też na syna, który żyje z jej renty inwalidzkiej i często ma kraść jej pieniądze na alkohol.

Nie chodzi o pieniądze. Nie potrzebujemy ich, niech zabiorą część na rzecz chorych dzieci, na jałmużnę. Ale nie dla tego alkoholika. (...) Nasze życie skończyło się wraz ze śmiercią Sierioży, ale jego [ojca] dopiero się zaczęło! Dziś stawiał wszystkim pijakom z okolicy. Chwali się, że jego syn jest bohaterem. Przypomniał sobie o nim dopiero teraz, kiedy otrzymał pieniądze. To krępujące, bardzo krępujące! – mówi babcia zmarłego ze strony matki.
Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić