Francuzka ukarana. Jej kot miał "terroryzować sąsiadów"
Na południu Francji właścicielka kota została ukarana grzywną po tym, jak jej pupil miał uszkodzić mienie sąsiada. Sąd zobowiązał kobietę do zapłaty 1250 euro (w przeliczeniu około 5900 zł). Sprawa wywołała szeroką debatę o granicach odpowiedzialności właścicieli zwierząt.
W południowej Francji, w regionie Hérault, rozegrała się nietypowa sprawa, która wywołała niemałe poruszenie wśród mieszkańców. Dominique Valdès, właścicielka kota o imieniu Rémi, została ukarana wysoką grzywną po tym, jak jej zwierzak miał rzekomo uszkodzić mienie sąsiada.
Sąd nakazał kobiecie zapłatę 1250 euro (w przeliczeniu ok. 5900 zł) za szkody, jakie miał wyrządzić kot, który - jak opisano w skardze - regularnie "nawiedzał" posesję sąsiada. Wyrok, opisany przez francuski dziennik La Dépêche, wzbudził ogromne emocje.
Odkrycie na środku oceanu. Nagranie
Z aktu oskarżenia wynika, że Rémi miał pozostawiać ślady łap na świeżo otynkowanej ścianie, a także powodować inne drobne uciążliwości w sąsiedztwie. Jednak Valdès stanowczo nie zgadza się z taką oceną sytuacji, uważając, że decyzja sądu jest nie tylko niesprawiedliwa, lecz także niehumanitarna wobec zwierzęcia. "To absurdalne. Prawo zmusza mnie do nieludzkiego traktowania, ponieważ kot nie jest stworzony do życia w zamknięciu" - powiedziała Dominique Valdès, cytowana przez francuski dziennik.
Właścicielka podkreśla, że dowody przeciwko jej kotu są wątpliwe. W okolicy mieszka bowiem inny rudy kot, co - jak zauważa - sprawia, że trudno jednoznacznie przypisać winę właśnie Rémiemu. Jak donosi La Dépêche, mimo to kobieta otrzymała już kolejne wezwanie do sądu, a wysokość potencjalnej grzywny może wzrosnąć nawet do 2 000 euro.
Sprawa szybko wyszła poza lokalne podwórko i stała się tematem dyskusji wśród organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Dyrektor generalny francuskiego towarzystwa ochrony zwierząt Guillaume Sanchez, przestrzega przed niebezpiecznym precedensem, jaki może stworzyć ten przypadek. "Jeśli tego typu przypadki staną się normą, adopcje mogą się zmniejszyć" - ostrzega Sanchez, podkreślając, że ludzie mogą bać się przygarniać zwierzęta, jeśli za ich naturalne zachowanie będą grozić sankcje finansowe.