aktualizacja 

Kazali mu walczyć, a potem porzucili. Tak dziś wygląda żołnierz Putina

Znów zrobiło się głośno na temat traktowania rosyjskich inwalidów wojennych. W sieci pojawiło się zdjęcie pochodzącego z Buriacji żołnierza, który w czasie walk w Ukrainie stracił wzrok oraz obie dłonie. Tym, co przykuwa uwagę, jest jednak prezent, który dostał od władz. To ma być "zadośćuczynienie" za trwałe kalectwo.

Kazali mu walczyć, a potem porzucili. Tak dziś wygląda żołnierz Putina
Rosjanie znów pokazali, jak traktują swoich inwalidów wojennych. (Getty Images,, Twitter, Anna_Anikina)

W czasie wojny na Ukrainie z każdym dniem przybywa rannych i okaleczonych. Z tego powodu, raz na jakiś czas w internecie pojawiają się zdjęcia, pokazujące wdzięczność lokalnych społeczności, dla swoich bohaterów. Czasem jednak, jest ona jednak niewspółmierna do tego, co przyszło im poświęcić.

Jednym z tego typu przypadków, jest historia pochodzącego z Buriacji żołnierza. W czasie "specjalnej operacji" stracił on obie dłonie. By tego było mało, na skutek ran wojennych utracił także wzrok, co całkowicie wykluczyło go z służby. Dziś jest po prostu kaleką, niezdolnym do samodzielnej egzystencji.

By móc go jakoś wesprzeć, lokalni "ochotnicy" postanowili wręczyć mu prezent w postaci inteligentnego głośnika. To nie żart, naprawdę dostał taki podarek za trwały uszczerbek na zdrowiu, który został mu po wojnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ćwiczenia Nordic Response 24

Rosjanie w ogóle nie dbają o swoich żołnierzy

Nic więc dziwnego, że o tym nietypowym "wsparciu" inwalidy wojennego bardzo szybko zrobiło się głośno. Trzeba jednak podkreślić, że to nie pierwszy raz, kiedy ranni rosyjscy żołnierze lub rodzinny tych, którzy zginęli, otrzymują podobne podarki.

Nie tak dawno o podobnej sprawie było głośno za sprawą wyemitowanego w rosyjskiej telewizji programu. Pokazano w nim, jak wdowom po zabitych rosyjskich żołnierzach, jeden z burmistrzów wręczał worki zawierające kapustę, ziemniaki, marchew, buraki i cebulę.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Podobnie było w rządzonej przez Ramzana Kadyrowa Czeczeni. Wówczas to, w przypadku zabicia członka rodziny, można było liczyć na specjalne wsparcie przywódcy. Stanowiły je paczki żywnościowe, z tym że w ich skład wchodził worek ziemniaków, cebuli i butelka oleju roślinnego.

To nie jest wyprzedaż. To jest "pomoc" od Kadyrowa dla swoich bojowników. Od razu widać, jak wszystkich ceni i szanuje — pisał wówczas na Telegramie ukraiński poseł Ołeksij Honczarenko.

Rosyjskie władze życie żołnierzy - często ściąganych na służbę z dalekich obwodów w Azji i kompletnie nie mających pojęcia o tym, co dzieje się w Ukrainie - traktują bez żadnego szacunku. Ważne, by było kogo słać w bój, na kolejne "mięsne szturmy".

Autor: KARO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić