Kilkadziesiąt tysięcy min na granicy. Korea Południowa alarmuje
Minister obrony Korei Południowej Shin Won-sik poinformował o kolejnym zagrożeniu płynącym ze strony Korei Północnej. Tym razem mowa o minach lądowych, które mogą wpłynąć na terytorium kraju ze względu na ulewne deszcze.
Stosunki pomiędzy Koreą Południową i Północną to od wielu lat pasmo różnorodnych prowokacji ze strony reżimu Kim Dzong Una. Południowokoreańskie ministerstwo obrony ostrzegło właśnie o kolejnym zagrożeniu, o czym donosi agencja Yonhap.
Minister obrony Shin Won-sik wezwał do gotowości przeciwko nowym prowokacjom ze strony sąsiada. Tym razem chodzi o miny lądowe, które są umieszczane przez Koreę Północną blisko granicy - w sumie jest ich kilkadziesiąt tysięcy. Mogą one jednak przedostawać się na południową stronę ze względu na aktualnie panujące trudne warunki atmosferyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
10 lat reżimu Kim Dzong Una. Tak rządzi autorytarny przywódca Korei Północnej
Lądowe miny spływają z deszczem. Wojsko alarmuje
Biorąc pod uwagę fakt, że miny lądowe umieszczane są bez jakichkolwiek zabezpieczeń, ulewne deszcze mogą spowodować spłynięcie ładunków wybuchowych w dół. Co więcej, ministerstwo obrony Korei Południowej zaprezentowało materiały z których wynika, że Korea Północna stosuje różnorodne formy kamuflażu pocisków.
Często miny przypominają duże liście lub też są umieszczane w drewnianych skrzyniach. Urzędnicy szacują, że w ostatnich kilku miesięcy północnokoreańska armia podłożyła w okolicach granicy dziesiątki tysięcy min. Mają one zapobiec kolejnym incydentom związanym z nielegalnym przekraczaniem granicy i przedostawaniem się na południowe terytorium przez podwładnych Kim Dzong Una.