Kononowicz był w "Sprawie dla reportera". Tak wspomina go mec. Kaszewiak
Krzysztof Kononowicz, znany internetowy celebryta, zmarł 6 marca w wieku 62 lat. Mecenas Piotr Kaszewiak, który towarzyszył mu w studiu podczas nagrania programu "Sprawa dla reportera", wspomina go jako osobę pewną siebie i niezależną.
Krzysztof Kononowicz, który zdobył popularność jako internetowy celebryta, zmarł 6 marca 2025 r. w wieku 62 lat. Jego problemy zdrowotne nasiliły się pod koniec 2024 r., kiedy to trafił do szpitala z powodu zapalenia płuc i powikłań po nieleczonej cukrzycy.
"Droga donikąd". Lawina komentarzy w Sejmie po zarzutach dla czołowych polityków PiS
Po hospitalizacji został przeniesiony do hospicjum, gdzie miał przejść rehabilitację, jednak mimo starań lekarzy, zmarł. Informację o jego śmierci potwierdziła rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przypomina "Fakt", ostatni raz Kononowicz pojawił się publicznie w 2022 r. w programie "Sprawa dla reportera". Występ ten wzbudził kontrowersje, gdyż dotyczył jego udziału w patostreamach.
Czytaj także: Skandal w Szczecinie. Na basen wezwano policję
W programie przedstawiono różne opinie na temat jego działalności w internecie. Senator Lidia Staroń i filozof dr Łukasz Malinowski podkreślali, że godność człowieka powinna być nadrzędną wartością, podczas gdy obrońcy Kononowicza twierdzili, że nie cierpi on na tym i zarabia na swoich występach.
Kaszewiak wspomina Kononowicza
Mecenas Piotr Kaszewiak, który był obecny w studiu podczas nagrania, wspomina Kononowicza jako osobę pewną siebie i niezależną.
Ludzie, których tam spotkałem, reprezentują świat i wartości, które mnie osobiście są obce. Natomiast obserwując Krzysztofa Kononowicza za kulisami programu i rozmawiając z nim, nie widziałem człowieka, który jest czyjąś marionetką i daje się wykorzystywać. Wprost przeciwnie. Widziałem człowieka, który wszystkich rozstawiał po kątach - powiedział "Faktowi" Piotr Kaszewiak.
Podkreślił również, że Kononowicz miał zmysł marketingowy, co potwierdzały próby robienia sobie z nim zdjęć przez osoby w budynku TVP.