Kupił bilet na pierwszą klasę. 6 godzin jechał na korytarzu przy toalecie

136

Pan Kamil wykupił bilet na podróż pociągiem PKP Intercity z Gdańska do Katowic w pierwszej klasie. Przez niemal 6 godzin musiał jednak siedzieć na korytarzu przy toaletach. - W trakcie podróży byłem kopany przez pasażerów, którzy musieli mnie ominąć, żeby dostać się do toalety - relacjonuje pasażer w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Kupił bilet na pierwszą klasę. 6 godzin jechał na korytarzu przy toalecie
Zdjęcie ilustracyjne. (Policja)

Pan Kamil podróżował ostatnio pociągiem PKP Intercity "Sobieski" z Gdańska do Katowic. Za bilet na pierwszą klasę zapłacił 115 zł. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mężczyzna tłumaczy, że gdy kupował bilet w poniedziałek to na najbliższy piątek były już tylko miejsca bez gwarancji siedzenia, zarówno w pierwszej jak i drugiej klasie.

Bilet w pierwszej klasie był droższy o 27 zł. Na taki właśnie zdecydował się pan Kamil.

- W jedną stronę te 27 zł nie robi aż tak dużej różnicy, ale w obie - już tak. Kupując bilet, wiedziałem, że nie mam miejscówki, ale liczyłem na to, że usiądę chociaż na chwilę - mówi pan Kamil w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Z krzywego peronu ludzie będą jeździć, jeśli będzie dobra oferta". Ekspert o paradoksie polskiej kolei

Podróż pociągiem z Gdańska do Katowic trwała niemal 6 godzin. Rozmówca "GW" siedział na schodkach przy toalecie i przy przejściu między wagonami. Trzeba przyznać, że było to mało komfortowe miejsce.

- W trakcie podróży byłem kopany, niecelowo oczywiście, przez pasażerów, którzy musieli mnie ominąć, żeby dostać się do toalety. Co chwilę też dostawałem w plecy przez rozsuwane drzwi między wagonami. Wiem, że ludzie bez miejscówek siedzieli całą podróż w Warsie, ale ja nie zdążyłem zająć miejsca, został mi tylko korytarz. Niektórzy barykadowali się też w toaletach. Byłem świadkiem, jak konduktor otworzył drzwi, bo dziewczyna od godziny nikogo nie wpuszczała do WC - relacjonuje pan Kamil.

- W "Sobieskim" ludzie jechali ściśnięci jak sardynki w puszce - dodaje pasażer.

PKP nie widzi problemu

PKP Intercity w odpowiedzi na zapytanie "GW" podkreśla, że pasażerowie są zawsze informowani, że skończyły się miejsca siedzące i możliwy jest zakup biletu bez gwarancji miejsca siedzącego.

- Kasjer ma obowiązek poinformowania podróżnego o braku miejsc i wskazania innych połączeń, które zapewnią komfortową podróż. Kupując bilet w internetowym systemie sprzedaży, podróżny również zawsze jest informowany o braku miejsc. W momencie, gdy podróżny kliknie opcję, że jest świadomy, że nie ma już miejsc siedzących w pociągu, może przejść dalej do zakupu biletu bez gwarancji miejsca siedzącego - tłumaczy Cezary Nowak, rzecznik prasowy PKP Intercity w rozmowie z "GW".
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić