Leśnicy wywieźli pełne auto. Nie kryją złości. "Sprawa na policji"
Leśnicy z Nadleśnictwa Gniewkowo alarmują: w lesie znów znaleziono porzucone odpady rolnicze – opakowania po nawozach, olejach i środkach chemicznych. "Sprawa została zgłoszona policji, ponieważ nie ma zgody na trucie lasu" – oznajmili, podkreślając dobitnie, że las to nie śmietnisko.
"Niestety… znów trafiliśmy na ślad czyjejś bezmyślności – śmieci porzucone w lesie" – napisali leśnicy z Nadleśnictwa Gniewkowo we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Tym razem chodziło o odpady szczególnie niebezpieczne: opakowania po środkach ochrony roślin, nawozach płynnych, olejach i płynach hydraulicznych używanych w rolnictwie. Duże worki z odpadami wrzucono między drzewa i krzewy, a pojedyncze butelki porozrzucano po okolicy.
Nietypowa atrakcja w Gdańsku. "Warto mieć oczy szeroko otwarte"
To nie tylko bałagan. Rozmaite substancje z pojemników mogą przenikać do gleby, wód i zatruwać rośliny oraz zwierzęta. Najbardziej przykre jest to, że te odpady można bezpłatnie oddać w punktach sprzedaży. Mimo to ktoś wybrał las jako miejsce ich wyrzucenia – podkreślają leśnicy.
Śmieci było tak dużo, że pełne worki wypełniły całą pakę samochodu. Wszystkie odpady trafiły już do właściwej utylizacji, a sprawa została zgłoszona policji. "Nie ma zgody na trucie lasu!" – czytamy w apelu.
Leśnicy przypominają, że każdy z nas może pomóc: wystarczy zrobić zdjęcie, zanotować lokalizację i zgłosić znalezisko do nadleśnictwa lub Straży Leśnej. "Las to nie śmietnisko. Dbajmy o niego – dla siebie, dla zwierząt i dla przyszłych pokoleń" – dodają.
Śmieci w lasach – rosnący problem
Przykład z Gniewkowa nie jest odosobniony. Lasy Państwowe od lat biją na alarm – z polskich lasów co roku wywozi się od 80 do 120 tysięcy metrów sześciennych odpadów. To setki ciężarówek pełnych śmieci, które zamiast trafić do punktów zbiórki, zalegają pod drzewami. W 2023 roku sprzątanie lasów kosztowało ponad 32 miliony złotych.
To nie tylko kwestia estetyki. Wyrzucane do lasu odpady stanowią realne zagrożenie dla środowiska. Substancje chemiczne z pojemników po nawozach czy olejach mogą zatruwać glebę i wody gruntowe, a plastik, metal i szkło rozkładają się przez setki lat. Jedna szklana butelka może leżeć w ściółce nawet pół tysiąca lat, a plastikowa – ponad czterysta.
Co grozi za śmiecenie w lesie?
Prawo jasno określa konsekwencje za takie zachowania. Artykuł 162 Kodeksu wykroczeń mówi, że kto w lesie zanieczyszcza glebę lub wodę, wyrzuca odpady, złom czy padlinę, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywnie nie niższej niż 500 złotych. W poważniejszych przypadkach – na przykład przy składowaniu lub zakopywaniu odpadów – kara może sięgnąć kilku tysięcy złotych, a sprawa trafić do sądu.
Mandat to jednak nie wszystko. Sprawcy mogą być zobowiązani do przywrócenia terenu do poprzedniego stanu, a więc usunięcia i utylizacji śmieci na własny koszt. Mimo to wielu z nich pozostaje bezkarnych, bo wykrycie sprawcy jest trudne – potrzebne są dowody, świadkowie lub nagrania z monitoringu.
Co najczęściej trafia do lasów?
Polskie lasy pełne są różnego rodzaju odpadów. Najczęściej są to butelki plastikowe i szklane, puszki, opakowania po jedzeniu i napojach – pozostałości po spacerach, piknikach i grzybobraniu. Ale coraz częściej leśnicy znajdują także opony, stare meble, sprzęt AGD, gruz budowlany i odpady poremontowe. Zdarza się, że w lasach lądują też substancje szczególnie niebezpieczne – jak w przypadku Gniewkowa – pojemniki po pestycydach i środkach chemicznych używanych w rolnictwie.