Makabra w Zimnodole. Poćwiartowała męża?

108

Małgorzata Ż. miała zamordować własnego męża. I przez ponad miesiąc trzymać jego zwłoki w domu. W tym czasie kroiła jego ciało, a kawałki zakopywała w ogródku. Do zbrodni doszło 9 stycznia w Zimnodole (ok. 35 km. od Krakowa). Prokuratura ujawnia szczegóły tej bulwersującej sprawy. Zatrzymanej 50-latce grozi dożywocie.

Makabra w Zimnodole. Poćwiartowała męża?
Zabójstwo w Zimnodole (Google Maps, Pixabay)

Do zbrodni miało dojść 9 stycznia. Śledczy cały czas ustalają przyczynę i przebieg zdarzeń. Przypuszczają, że kobieta zaatakowała swojego 55-letniego męża nożem. Sekcja zwłok wykazała dużą ranę w okolicy ręki.

Na ciele Grzegorza Ż. nie było żadnych śladów walki. Biorąc pod uwagę to, że mężczyzna ważył przeszło 130 kilogramów, a jego oprawcą była filigranowa kobieta można przypuszczać, że albo spał, albo był w inny sposób skutecznie unieruchomiony.

Kobieta usłyszała trzy zarzuty. Spowodowania ciężkich obrażeń ciała skutkujących śmiercią, nieudzielenia pomocy oraz zbezczeszczenia zwłok – informuje Janusz Kowalski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jasna deklaracja ws. Ziobry. "Nie będzie niehumanitarnych zachowań"

Kiedy na początku stycznia znajomi zauważyli zniknięcie Grzegorza Ż., jego żona Małgorzata tłumaczyła to chorobą. Mężczyzna miał przechodzić Covid. W tym czasie 50-latka miała zajmować się chorym i  normalnie chodziła do pracy w sklepie.

Tymczasem kobieta w domu ćwiartowała ciało męża i zakopywała je sukcesywnie w przydomowym ogródku. Sąsiedzi zaniepokoili się nagłym zniknięciem Grzegorza Ż, ale przyjmowali tłumaczenia Małgorzaty za wiarygodne - podaje portal fakt.pl.

22 lutego stracili jednak cierpliwość. Psy nie biegały po posesji, brakowało jakiegokolwiek światła w oknach. Do wyglądającego na opuszczony domu, sąsiedzi wezwali policję - informuje "Fakt".

Służby, które wyważyły drzwi, miały znaleźć na stole kartkę: "Przepraszam za wszystko, zabiłam Grzesia i zakopałam" - podaje "Fakt". W domu panowała atmosfera jak z horroru. W środku było ciemno i brudno — wszędzie błoto i ziemia.

Podczas przeszukania terenu policja odnalazła w ogródku świeżo rozkopaną ziemię. Tam znajdowały się szczątki 55-latka.

"Fakt" podaje, że małżeństwo nie stroniło od alkoholu. Wszystko z powodu śmierci ich 22-letniego syna. Który siedem lat temu zmarł na nowotwór. Wtedy w małżeństwie Małgorzaty i Grzegorza zaczęło się psuć.

Nikt nie przypuszczał jednak, że dojdzie do takiej tragedii. Teraz kobiecie grozi dożywocie.

Autor: BAN
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić