Marcy ocalała z WTC. Później żałowała, że przeżyła

• Marcy Borders przeżyła zamach na World Trade Center, ale zmagała się z traumą i problemami zdrowotnymi.
• Jej zdjęcie pokrytej pyłem stało się symbolem tragedii 11 września.
• W 2015 r. zmarła na raka żołądka, co przypisuje się toksycznym pyłom z WTC.

Marcy Borders, pracownica Bank of America, była na 81. piętrze jednej z wież WTC, gdy doszło do zamachu. Udało jej się uciec, a zdjęcie, na którym jest pokryta pyłem obiegło świat.

- Byłem w lobby, gdzie funkcjonariusze policji kierowali ludzi do wyjścia, aby odciągnąć ich od niebezpieczeństwa. W tym momencie wyszła kobieta całkowicie pokryta pyłem i przez chwilę stała w lobby - wspominał fotograf Stan Honda.

Po zamachu Borders zmagała się z ogromnym stresem i lękiem. Straciła pracę, popadła w długi i uzależnienia. Mimo próśb o pomoc, nie otrzymała wsparcia od rządu. Dopiero z pomocą bliskich udało jej się wyjść na prostą.

W jednym z wywiadów Marcy Borders wyznała, że wolałaby zginąć w zamachu. "Przynajmniej moje dziecko dostałoby odszkodowanie" - mówiła.

Niestety, toksyczne pyły z WTC przyczyniły się do rozwoju raka żołądka u Borders. Kobieta zmarła w 2015 r. Nowotwór wykryto też m.in. u niektórych policjantów oraz strażaków, którzy nieśli pomoc ofiarom.

Dopiero w 2019 r. Donald Trump zatwierdził fundusz kompensacyjny dla ofiar WTC, przeznaczając 10 mld dolarów na pomoc medyczną. To wsparcie przyszło jednak zbyt późno dla wielu, w tym dla Marcy Borders.

Zamach na WTC, Pentagon i nieudany atak na Kapitol pochłonęły życie niemal 3 tys. osób, w tym sześciorga Polaków. Atak ten doprowadził do wojny z Afganistanem, gdzie ukrywał się Osama bin Laden, lider Al-Kaidy.