W czwartkowy wieczór służby potwierdziły tożsamość 13 ofiar tragicznego wypadku. Wśród nich znalazły się Polka Justyna Magdalena Beyer i jej córka Brielle.
Andy Beyer czekał na swoją rodzinę na lotnisku Reagan National. Nie ukrywał, że bardzo tęsknił za bliskimi.
Sześć dni to był najdłuższy czas, jaki kiedykolwiek spędziliśmy osobno. Bardzo za nimi tęskniłem i nie mogłem się doczekać, aż ich przytulę - powiedział w rozmowie z NBC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brielle była utalentowaną łyżwiarką figurową, kochała swoją rodzinę, przyjaciół, psy i społeczność łyżwiarską, w której trenowała. Jej ojciec wspomina ją jako dziewczynkę, która potrafiła rozjaśnić każde pomieszczenie swoją obecnością.
Była kimś, kto po prostu miał błyszczeć. Miała piękny głos, wypełniała dom śpiewem - dodał.
Brielle niedawno spełniła swoje wielkie marzenie, dołączając do Narodowej Drużyny Rozwojowej (National Development Team) w Wichita w stanie Kansas. Właśnie tam spędziła ostatnie dni swojego życia - uczestniczyła w prestiżowym obozie dla młodych łyżwiarzy.
Walka o życie córki
Brielle niedawno obchodziła 12. urodziny, a Justyna zrobiła wszystko, aby ten dzień był niezapomniany.
Taka właśnie była moja żona. Chciała, żeby wszystko było wyjątkowe i niezapomniane dla dzieci. I zawsze jej się to udawało - powiedział Beyer.
Andy i Justyna poznali się w 2001 roku w Connecticut i od tamtej pory byli praktycznie nierozłączni. Wspólnie przeszli przez wiele trudnych momentów, w tym walkę Brielle z neuroblastomą - nowotworem, który pokonała jeszcze zanim skończyła roczek.
Myślałem, że najgorsze w życiu już za nami. Ale jak widać, życie nie zawsze działa w ten sposób - dodał.
Podkreślił również, że żona i córka były "jego wszystkim".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.