Myśleli, że zagryzł ją szczeniak. Zaskakujące ustalenia po śmierci miesięcznej dziewczynki
Dramat rozegrał się we wtorek, w nowojorskiej dzielnicy Queens. W jednym z mieszkań znaleziono nieprzytomne niemowlę. Niestety, jego życia nie udało się uratować. Początkowo sądzono, że miesięczna dziewczynka została zagryziona przez szczeniaka, należącego do rodziny. Teraz na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty.
We wtorek pod numer alarmowy zadzwoniła 27-letnia matka dziewczynki, która poinformowała, że jej dziecko zostało zaatakowane przez sześciotygodniowego szczeniaka.
NBC New York, powołując się na źródło w organach ścigania, podało, że pies, będący mieszańcem pitbulla i owczarka niemieckiego, wskoczył na łóżko i pogryzł dziewczynkę w twarz. Matka relacjonowała, że do zdarzenia doszło, gdy dziewczynka spała między nią a partnerem.
Funkcjonariusze powiedzieli, że przybyli do mieszkania na szóstym piętrze w jednym z budynków w dzielnicy Queens, około 6:40 rano. Znaleźli tam nieprzytomną dziewczynkę. Niestety, życia maleństwa nie udało się uratować. Lekarze stwierdzili zgon na miejscu. Dziewczynka urodziła się 13 kwietnia, miała więc zaledwie kilka tygodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zignorował czerwone światło. Finał mógł być tylko jeden
Śmierć miesięcznej dziewczynki. Nowe informacje
Wbrew temu, co początkowo sądzono, dziewczynka nie została zagryziona przez szczeniaka - podaje NBC New York. Biuro Lekarza Sądowego poinformowało, że pies rzeczywiście odgryzł "znaczną część" twarzy dziewczynki, ale zrobił to dopiero po jej śmierci.
"Możemy potwierdzić, że nie była to śmierć spowodowana przez pogryzienie psa" - poinformowano w oficjalnym komunikacie, dodając, że "przyczyna i sposób zgonu nadal są badane".
Pies, który pogryzł ciało dziecka, został przewieziony do miejskiego schroniska. Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną. Zanim prawda wyszła na jaw, głos zabrali sąsiedzi rodziny. Rozmówczyni "The Post" powiedziała, że dwa dni przed tragedią ostrzegała matkę dziewczynki, że pies powinien być na smyczy.
Kobieta miała zignorować tę prośbę, mówiąc, że jej pies nie gryzie. "Popowiedziałam: 'Wszystkie psy gryzą. Ten pies musi być na smyczy'" – relacjonowała sąsiadka w rozmowie z "The Post".
Śledztwo w sprawie śmierci dziecka trwa. Nie dokonano jeszcze żadnych aresztowań. Nie wiadomo, czy matka dziewczynki lub jej partner byli przesłuchiwani przez policję w związku ze śmiercią dziecka.
Źródło: "Fakt", nypost.com, NBC New York,