Na dobre zapomnieli o "paragonach grozy". Są tłumy, nikt nie narzeka

Majówka powoli dobiega końca, a popularne kurorty nie mogą narzekać na liczbę wolnych miejsc, bo turystów dzięki pięknej pogodzie nie brakuje. Jednym z nich jest lubiany przez miliony Polaków Hel, gdzie na tych kilka majowych dni pojawiły się prawdziwe tłumy. A co dzieje się z cenami nad morzem?

Na Helu nikt już nie pamięta o paragonach grozy, ceny się ustabilizowałyNa Helu nikt już nie pamięta o paragonach grozy, ceny się ustabilizowały
Źródło zdjęć: © Pixabay
Kamil Różycki

W tegoroczny majówkowy długi weekend na wyjazd z domu zdecydowało się co najmniej kilkaset tysięcy Polaków. Według badań przeprowadzonych w kwietniu przez Polską Organizację Turystyczną na tego typu spędzenie wolnego czasu zdecydowało się 10 procent osób więcej niż w przypadku zeszłego roku.

Zdecydowana większość zdecydowała się jednak na pobyt w kraju. Tutaj prawdziwy prym wiodą duże kurorty turystyczne na południu (34 proc. wszystkich spędzających majówkę poza domem) i północy (20 proc.) kraju, wśród których jest m.in. Hel.

Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?

Jak się jednak okazuje pomimo prawdziwych tłumów, które odwiedziły tą nadmorską miejscowość próżno tam szukać owianych złą sławą "paragonów grozy". Te wydają się nad morzem tylko złym wspomnieniem z zeszłego roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Turyści chwalą ceny, jakie spotkali na Helu

Trzeba spojrzeć na opinie w Google, zawsze to robię. Jeśli ceny nam pasują, to tam jemy. 'Paragonów grozy' nie widzę. Nawet u nas w Białymstoku ryby są droższe - cytuje Łukasza "Gazeta Wyborcza".

Przypadek cytowanego Łukasza nie jest jedyny. Jak wskazują dziennikarze Gazety Wyborczej, niemal na każdym kroku zdołali spotkać kogoś, kto chwali ceny spotkane na półwyspie. Osławione "paragony grozy" większość turystów wyśmiewa, wskazując, że zarówno na Helu, jak i na całym wybrzeżu bez trudu można znaleźć restauracje za "rozsądną cenę".

Jak ktoś jedzie na urlop, to chyba powinien się liczyć z tym, że wyda nieco więcej niż w domu? A nie potem użalać się i wstawiać do sieci paragon, że ryba za 100 zł. No takie jest moje zdanie. Jak się jedzie, to się nie dziaduje - mówi mieszkanka Mazowsza, śmiejąc się z osób żalących się na 'paragony grozy'.

Tegoroczna majówka pokazała, że chcąc dobrze zjeść na w nadmorskich miejscowościach, nie trzeba wydawać kroci. Większość pytanych osób wskazuje, że za obiad dla dwóch osób należy przygotować się na wydatek średnio 120 złotych. Są to więc ceny bardzo zbliżone do tych sprzed roku.

Wybrane dla Ciebie
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra