"Poławianiem może zająć się każdy". Tyle zarabiają na bursztynie
Bałtycki bursztyn od wieków cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wiele osób decyduje się samodzielnie spróbować swoich sił w poławianiu, choć bywa to niebezpieczne. Za to opłacalne. - Poławiacze zbierają bursztyn głównie dla zysku - przyznaje Max Kwiatkowski, właściciel Muzeum Bursztynu w Jarosławcu.
Już dwa tysiące lat temu kupcy z Imperium Rzymskiego pojawiali się na wybrzeżach Morza Bałtyckiego, aby wymieniać niedostępne dla miejscowych narzędzia za bursztyn. Chęć zarobku wciąż pcha ludzi do spróbowania swoich sił w poławianiu "złota północy".
Poławiacze zbierają bursztyn głównie dla zysku, niemniej jest to ogromna przyjemność i satysfakcja. Jest on dzielony na frakcje i sprzedawany dalej — każda z nich ma swoją cenę. Bursztyn można sprzedać, ale można go też zostawić. Są osoby, które zajmują się skupem bursztynu — pośrednicy, którzy kupują go w dużych ilościach, a następnie odsprzedają - przyznaje Max Kwiatkowski, właściciel Muzeum Bursztynu w Jarosławcu, który sam próbuje swoich sił w poławianiu.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Konkurencja jednak czuwa. Najlepsze warunki do poławiania bursztynu są od listopada do lutego. Sztorm, silny wiatr, a także chłód wody powoduje, że bursztyn pojawia się wówczas w większej ilości. Wtedy też nadchodzi czas "łowów" dla poławiaczy. Parkingi w rejonie plaż zajmują auta osób, które pędzą do wody z charakterystycznymi kijkami z siatką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile można zarobić na bursztynie? Oto ceny
Efekt połowów zależy od wielu czynników. Jeśli poławiacz będzie miał szczęście, może zarobić niezłe pieniądze.
Ceny kształtują się w zależności od frakcji. Za tzw. sieczkę bursztynową można otrzymać od 40 do 50 zł. To drobny bursztyn, który często widujemy w butelkach po nalewkach. Dalej mamy frakcję od 1 do 2 g — wówczas cena wynosi ponad 100 zł. Przy bursztynie od 2 do 5 g można otrzymać do 300 zł. Za fragmenty od 10 do 20 g można zainkasować nawet do 1000 zł. Fragmenty od 50 do 100 g mogą kosztować nawet od 5 do 7 tys. zł. Wszystko zależy od jakości bursztynu. Granice są bardzo umowne - mówi nam Max Kwiatkowski.
Trudno napotkać naprawdę duże okazy. Jeden z nich o masie 3,5 kg znajduje się w Muzeum Mizgirisa w Nidzie na Litwie. Nasz rozmówca przyznaje jednak, że znalezienie takiego bursztynu jest zjawiskiem "ekstremalnie rzadkim".
Każdy może być poławiaczem bursztynu
Co istotne, każdy może spróbować swoich sił w poławianiu. Od 2019 r. nie trzeba ubiegać się o zezwolenie. Warto jednak zaopatrzyć się w niezbędny sprzęt.
Wystarczą gumowe spodnie zintegrowane z kaloszami. Jeśli chcemy wejść głębiej, przyda się kurtka gumowa lub kombinezon. Niezbędnym orężem każdego poławiacza jest podbierak — siatka na długim kiju, którym wyławiamy "morskiego śmiecia" patyki, glony, muszelki. Po ich wyłowieniu przebieramy urobek w poszukiwaniu bryłek bursztynu. Sezon na poławianie trwa od października do lutego. Ze względu na fakt, że w tym okresie bardzo szybko robi się ciemno, używa się latarek UV, bowiem bursztyn odbija światło ultrafioletowe - mówi Max Kwiatkowski.
Bycie poławiaczem nie jest jednak tym samym, co chodzenie na grzyby. Wiąże się także z ryzykiem.
Poławianie jest niezwykle ciekawym zajęciem. Pod względem emocji porównałbym je do lotu paralotnią - skupienia nie można tracić nawet na sekundę. Stoimy gdzieś w lodowatej wodzie, nadchodzi duża fala, w każdej chwili może nas uderzyć większa gałąź czy nawet konar drzewa. To czasem niebezpieczne zajęcie. Dochodzi do tego zachłanność — w pozytywnym tego słowa znaczeniu — bowiem zawsze chcemy wejść głębiej, by wydobyć jak najwięcej "morskiego śmiecia", w którym może ukrywać się bursztyn. Należy jednak uważać — jeśli wejdziemy za głęboko, możemy pójść pod wodę. Wtedy robi się nieciekawie - mówi nam właściciel Muzeum Bursztynu w Jarosławcu.
Najwięcej bursztynu pojawia się w okolicach Mikoszewa, Jantaru, Stegny i w innych częściach Mierzei Wiślanej. "Bałtyckie złoto" spotyka się po obu stronach granicy - polskiej i rosyjskiej. Złoża bursztynu są również w ziemi. Morze odkrywa te, które znajdują się na jego dnie.
Max Kwiatkowski zwraca uwagę, że niegdyś tereny Morza Bałtyckiego porastał las bursztynowy. Sam bursztyn ma 40 mln lat, a Bałtyk "zaledwie" kilkanaście tysięcy lat. Dlatego jak przyznaje nasz rozmówca, "nasze" morze w porównaniu z bursztynem jest jak noworodek przy seniorze.