Niecodzienna wpadka Ryanaira. Linia przeprasza wdowę
Ryanair odmówił zwrotu 827 funtów (ponad 4 tys. zł) za bilety zmarłego męża Ywonne Shields, twierdząc, że musi... on sam złożyć reklamację. - Byłam zdruzgotana - opowiada kobieta, cytowana przez brytyjskie media.
Ywonne Shields z Irlandii przeżyła szok, gdy linia lotnicza Ryanair odmówiła zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety jej zmarłego męża, żądając, by to on sam złożył reklamację.
Pani Shields wystąpiła o zwrot 827 funtów (ponad 4 tys. zł) za loty, których jej mąż nigdy nie zrealizował - zmarł bowiem kilka dni przed planowaną podróżą. Ku jej zdumieniu, Ryanair odpowiedział, że roszczenie musi zostać zgłoszone osobiście przez... zmarłego.
Ywonne skontaktowała się z obsługą klienta Ryanair, aby zgłosić śmierć męża i poprosić o zwrot kosztów. Pomimo przedstawienia aktu zgonu i dowodu, że jest wykonawcą testamentu, odmówiono jej zwrotu pieniędzy za bilety opiekunów, które Colin opłacił.
Byłam zdruzgotana. Przekazałam im akt zgonu i wszystkie niezbędne dokumenty. Ale dostałam odpowiedź, że tylko mój mąż może złożyć reklamację, to absurd - powiedziała Shields, cytowana przed "Daily Mail".
Rodzina próbowała wielokrotnie kontaktować się z działem obsługi klienta Ryanair, przesyłając oficjalne potwierdzenie zgonu oraz dowody zakupu. Odpowiedzi firmy były jednak niezmiennie biurokratyczne.
Ryanair przyznał się do błędu
Ryanair przyznał, że ich agent obsługi klienta błędnie poinformował Ywonne, że zwrot zostanie dokonany na konto Ryanair jej męża, zamiast na kartę, którą opłacono rezerwację.
Linia lotnicza przeprosiła za błąd, jak podają media i zadeklarowała chęć dalszej pomocy w rozwiązaniu problemu.
Jej mąż Colin Shields był sparaliżowany od klatki piersiowej w dół po wypadku w 2010 r. i cierpiał na dysrefleksję autonomiczną, co mogło prowadzić do niebezpiecznych wzrostów ciśnienia krwi.