Niemcy wściekli na kontrole graniczne z Polską. "Czas to pieniądz, a my stoimy"
Jak poinformował niemiecki portal rbb24.de, kontrole na granicy polsko-niemieckiej miały zatrzymać nielegalną migrację, stały się źródłem narastającej złości wśród niemieckich kierowców, przedsiębiorców i mieszkańców regionów przygranicznych. Choć politycy bronią tej decyzji, rzeczywistość na autostradach pokazuje zupełnie inny obraz – korki ciągną się kilometrami, a gospodarka liczy coraz większe straty.
Podróż z Polski do Niemiec autostradą A12 zamienia się w żmudny przejazd przez punkt kontrolny. Od czasu do czasu zatrzymują kierowców do dokładniejszej kontroli, zaglądając do wnętrza auta. Dla podróżnych oznacza to opóźnienia – od kilkudziesięciu minut w zwykły dzień do kilku godzin w okresach wzmożonego ruchu.
To jest czysty stres dla kierowców. W poniedziałek rano 40–60 minut opóźnienia to standard. Po świętach potrafimy stać nawet sześć, siedem godzin. Czas to pieniądz, a my stoimy i nikt nam za to nie płaci – mówi wprost w rozmowie z portalem rbb24.de holenderski kierowca Koos den Rooijen, zatrudniony w polskiej firmie Log Way Solution we Frankfurcie nad Odrą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Schengen skończy się w ciągu kilku lat". Niemcy reagują na kontrole graniczne
Polska odpowiedziała swoimi kontrolami
Warszawa wprowadziła własne kontrole po tym, jak Berlin ogłosił zaostrzenie działań na granicy. W efekcie ruch w obu kierunkach został spowolniony, a kierowcy stoją w korkach zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej. – To są ukryte koszty, które uderzają w cały sektor transportowy – podkreśla Rooijen.
Izba Przemysłowo-Handlowa Brandenburgii Wschodniej oraz Stowarzyszenie Przemysłu Transportowego w liście do federalnej minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ostrzegają, że sytuacja staje się nie do wytrzymania. Rocznie granicę w okolicy Frankfurtu nad Odrą przekracza niemal cztery miliony ciężarówek – a obecnie wiele z nich przez długie godziny stoi przed nią w kolejce.
Straty gospodarcze liczone w milionach
Według szacunków ekspertów tylko na przejściu we Frankfurcie nad Odrą straty związane z przestojami sięgają milionów euro rocznie. Każda godzina, w której ciężarówka stoi w korku, to nie tylko koszt dla firmy przewozowej, ale także opóźnienia w dostawach, zakłócenia w produkcji i pogorszenie konkurencyjności.
Propozycje rozwiązań – na razie na papierze
Wśród pomysłów na usprawnienie sytuacji jest m.in. wprowadzenie dwóch oddzielnych pasów: jednego dla samochodów osobowych i dostawczych, a drugiego dla autobusów i ciężarówek. Autobahn GmbH – państwowa spółka zarządzająca autostradami – rozważa także otwarcie twardego pobocza w kierunku Polski dla ciężarówek, aby odblokować dodatkowy pas dla aut osobowych.
Pojawiła się też koncepcja ponownego wykorzystania dawnego punktu kontroli paszportowej z czasów NRD, aby stworzyć więcej przestrzeni do przeprowadzania kontroli.
Polska: inwestycje w granice zewnętrzne, apel o swobodny ruch
Podczas wizyty w Poczdamie ambasador RP Jan Tombiński przypomniał premierowi Brandenburgii Dietmarowi Woidke, że Polska jest kluczowym partnerem handlowym regionu. Zwrócił uwagę, że Warszawa zainwestowała ogromne środki w ochronę wschodniej granicy UE, w tym 186-kilometrowe ogrodzenie na granicy z Białorusią z elektronicznym monitoringiem.
Takie wydatki mają sens tylko wtedy, gdy granice wewnętrzne UE pozostają otwarte – podkreślił dyplomata, wzywając do jak najszybszego zniesienia kontroli.
Polityczna decyzja kontra realia gospodarki
Niemiecki premier Woidke broni działań, twierdząc, że kontrole znacząco pomagają w walce z nielegalną migracją. Wielu ekspertów i polityków jest jednak sceptycznych – ich zdaniem to granice zewnętrzne i czynniki ekonomiczne mają największy wpływ na liczbę migrantów, a kontrole wewnątrz strefy Schengen przynoszą jedynie marginalne efekty. Dla przedsiębiorców to jednak przede wszystkim kwestia czasu i kosztów.
Mamy 50 ciężarówek. Jeśli każda z nich stoi w poniedziałek rano w korku godzinę, to jest 50 godzin straconej pracy tygodniowo. Tego nikt nam nie zwraca – podsumowuje holenderski kierowca.