Niemieccy dziennikarze w Bachmucie. Pokazali przerażające nagranie

Dziennikarze niemieckiego dziennika "Bild" trafili pod rosyjski ostrzał w ukraińskim mieście Bachmut (obwód doniecki). - Silny wybuch słychać z odległości niespełna 200 metrów. Uciekamy na dźwięk wybuchów. Czasem tylko sekundy decydują o tym, czy ktoś zostanie ranny, czy przeżyje - opisuje korespondent wojenny gazety Paul Ronzheimer.

Niemieccy dziennikarze w Bachmucie. Pokazali przerażające nagranie
Dziennikarze niemieckiego Bild wpadli pod rosyjski ostrzał (Twitter)

Do zdarzenia doszło kilka dni temu w obwodzie donieckim, gdzie trwają najbardziej zacięte walki. Dziennikarz "Bilda" opisał całą sytuację i wszystko, co spotkało go na froncie. Najpierw przybliżył drogę do Bachmutu, która jest w polu widzenia rosyjskich żołnierzy, a przez to bardzo niebezpieczna.

"Absurdalna i szalona sytuacja"

Dziennikarze w samochodzie z eskortą Ukraińców pokonali zjazd z góry z prędkością 160 km/godz., w tym czasie widzieli na niebie rosyjskie samoloty. - Absurdalna, a nawet szalona sytuacja w Bachmucie: ludzie mogą zostać zabici wszędzie i o każdej porze, ale nadal pozostają tu ich tysiące – pisze korespondent.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Armia Ukrainy się zmieniła? Ekspert nie ma złudzeń

Podczas relacji niemieckiego dziennikarza słychać eksplozje i Niemiec z operatorem i innymi reporterami uciekają do piwnicy w najbliższym bloku mieszkalnym. Wszyscy zachowują się spokojnie i wydaje się, że przyzwyczaili się, do tego, co widzą i słyszą, ale w ich głosie nadal czuć przerażenie.

Bierz statyw, k**a! - słychać rozmowy dziennikarzy w języku rosyjskim.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

"Czasami tylko sekundy decydują"

Moment ataku dziennikarz opisał tak: "Idąc dalej obok zniszczonych budynków, stajemy się świadkami rosyjskich ataków. Rosyjscy żołnierze strzelają z moździerzy w dzielnicę, w której przed chwilą rozmawialiśmy z mieszkańcami. Silny wybuch słychać z odległości niespełna 200 metrów. Uciekamy na dźwięk wybuchów. Czasem tylko sekundy decydują o tym, czy ktoś zostanie ranny, czy przeżyje".

Reporter opisał też, że większość mieszkańców ukrywa się w piwnicach, ale sporo osób wciąż regularnie chodzą po ulicach, ponieważ potrzebują paliwa czy akumulatorów. "Bild" opisał też historię miejscowej kobiety, której sklep dzień wcześniej został zniszczony przez rosyjski pocisk, ale postanowiła zostać w rodzinnym mieście.

Oprócz psów mamy bardzo starych sąsiadów. Jeśli odejdziemy, kto im przyniesie wodę? Kto będzie im gotował? - mówi kobieta.

Niebezpieczne godziny w Bachmucie

Niemiecki dziennikarz podkreśla, że ​​trzy godziny spędzone w Bachmucie były bardzo niebezpieczne. Wspomniał także o śmierci amerykańskiego ratownika medycznego Pete'a Reeda, który zginął w wyniku rosyjskiego ostrzału, pomagając cywilom w ucieczce z miasta.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić