Nietypowa akcja ratunkowa. Mo utknął w basenie
Strażacy z Florydy musieli ratować konia, który wcześniej przestraszył się i zeskoczył z pokładu właściciela do basenu. Ratownicy poinformowali, że użyli "sprzętu do ratowania dużych zwierząt", aby wyciągnąć ciężkiego konia z wody i pokazali nietypowe nagranie z akcji ratunkowej.
Uratowali konia z basenu 
Do zdarzenia doszło we wtorek, 20 czerwca w godzinach popołudniowych. Straż pożarna hrabstwa Pasco we Florydzie poinformowała na Facebooku, że ich zespół ds. operacji specjalnych został wezwany na prywatną posesję, gdzie koń przestraszył się innego konia i wskoczył do przydomowego basenu.
Wyciągnęli konia z basenu
Strażacy najpierw musieli uspokoić zwierzę, a potem przywieźli specjalny sprzęt do ratowania dużych zwierząt. Ratownicy musieli wskoczyć do basenu, aby zapiąć konia w uprząż i ostrożnie wyciągnąć go z wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pod Siatką - Bednorz podarował koszulkę małemu kibicowi. Zobacz kulisy meczu Polska - USA
Funkcjonariusze poinformowali później, że koń jest w dobrym stanie, a jego właściciel powiedział, że ma się dobrze i cieszy się, że wrócił na suchy ląd. Strażacy pokazali też filmik z nietypowej akcji ratunkowej, na którym widać, jak wyciągają konia za pomocą specjalistycznego sprzętu.
Z radością informujemy, że koń jest w dobrym stanie. Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli i pracowali czujnie, aby uratować życie! – napisała straż pożarna pod filmem na Facebooku.
Na filmie widać, jak jeden z ratowników próbował uspokoić Mo w wodzie, podczas gdy kilku innych działało wspólnie, by podnieść duże zwierzę z basenu za pomocą dużej uprzęży.
Podobna akcja ratownicza
Strażacy we Florydzie mieli dużo szczęścia. Podobna akcja ratunkowa miała miejsce też jakiś czas temu w Krasieninie-Kolonii (woj. lubelskie), ale nie była łatwa, bowiem zwierzę utknęło w głębokim dole uwięzione między betonowymi płytami.
Strażacy zaczęli od usunięcia płyt za pomocą specjalnych pasów i wysięgnika. Później w ten sam sposób wyciągnęli konia z opresji. Warunki pracy były mocno utrudnione, ale po blisko trzech godzinach akcja również zakończyła się sukcesem.
