aktualizacja 

Poddali się ukraińskiej armii. Nie mieli wody i jedzenia, czekali na koniec

Ukraiński 109. Samodzielny Górski Batalion Szturmowy schwytał pięciu rosyjskich żołnierzy, którzy mieli już dość walki. Jeńcy czekali na siły ZSU, nie stawiali oporu. A potem mówili o fatalnym traktowaniu przez własne dowództwo, o braku logistyki na polu walki. Nie mieli już jedzenia i wody.

Poddali się ukraińskiej armii. Nie mieli wody i jedzenia, czekali na koniec
Rosjanie poddali się siłom ukraińskim, mieli dość walki na froncie (Twitter, @NOELreports)

Takie obrazki na ukraińskim froncie to nie jest rzadkość. Kolejna grupa rosyjskich żołnierzy poddała się Siłom Zbrojnym Ukrainy. Pozbawieni wsparcia, źle dowodzeni, bez wody, jedzenia oraz nadziei na przeżycie. Rosjanie mieli już dość i czekali tylko na koniec walk. Czyli na miejsce w niewoli albo śmierć, bo i ten los mógł ich na wojnie spotkać.

Ale ukraińscy żołnierze nie byli dla pojmanych wrogów surowi. Zatrzymali ich w okopie, dokładnie sprawdzili i zabrali do obozu jenieckiego. Teraz Rosjanie będą czekać na dzień, gdy zostaną wymienieni na pojmanych żołnierzy z Ukrainy. O ile zechcą wracać do ojczyzny, bo wielu z nich już nie decyduje się na takie rozwiązanie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rosjanie byli tuż obok. Walka żołnierza w okopach

Udaną akcją pojmania okupantów pochwalił się 109. Samodzielny Górski Batalion Szturmowy, który zajął rosyjskie pozycje na jednej z umocnionych linii. Na nagraniu widać okopy, umocnienia i schwytanych żołnierzy okupanta. Takich miejsc na linii frontu jest mnóstwo, Rosjanie zbudowali aż trzy linie umocnień przed kontrofensywą.

Dlaczego walczycie dla kraju, który nie potrafi zapewnić wam nawet butelki wody? - pytają internauci i mają sporo racji.

Federacja Rosyjska o swoich żołnierzy nie dba. Traktuje ich, jak za czasów Józefa Stalina, jako zwykłą wojenną statystykę. Stąd nie można się dziwić, że z ulgą oddali się swoim przeciwnikom schwytani żołnierze Władimira Putina.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Rosjanie tłumaczą zmobilizowanym żołnierzom, że jadą "denazyfikować" Ukrainę i że walczą o lepszą sprawę czy wręcz obronę własnej, rzekomo zagrożonej ojczyzny. Sęk w tym, że to kłamstwa i czysta propaganda. Warunki w armii są fatalne, a "mobiki" giną setkami w walkach z Siłami Zbrojnymi Ukrainy.

Federacji Rosyjskiej brakuje ochotników, a żołnierze giną każdego dnia. Dotąd poległo ich w Ukrainie ponad 257 tysięcy, a to nie koniec. Walki są zacięte, a Siły Zbrojne Ukrainy posuwają się naprzód, eliminując wroga. Rosjanie ślą masowo żołnierzy na śmierć, nikt z ich życiem się nie liczy. Dowódcy traktują ludzi jak przedmioty, nie mają litości.

Rosjanie nie wygrywają wojny w Ukrainie, codziennie tracą żołnierzy i cenny sprzęt. Dlatego ministerstwo obrony szykuje drugą falę mobilizacji, by zyskać kolejnych żołnierzy i wysłać ich na zachód. A to może oznaczać również masową migrację młodych mężczyzn, którzy nie chcą ginąć za wojnę Władimira Putina.

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić