BOB| 

Policja staranowała golfa. Auto skończyło na płocie kościoła

7

Policjanci z Gliwic nie mieli litości dla kierowcy, który nie zatrzymał się do kontroli. W trakcie pościgu użyli swojego radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego.

Policja staranowała golfa. Auto skończyło na płocie kościoła
Tak skończył się pościg za kierowcą golfa (Policja)

Policja ma prawo staranować kierowcę, gdy ten nie chce się zatrzymać do kontroli i stwarza zagrożenie dla innych ludzi. Tak też skończyła się historia uciekiniera w Gliwicach (woj. śląskie), który w pewnym momencie wjechał na teren kościoła.

Golf wylądował na płocie kościoła

Zaczęło się od tego, że w niedzielę rano gliwiccy policjanci chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę Volkswagena Golfa. Mężczyzna jednak zignorował sygnały funkcjonariuszy, a następnie zaczął uciekać.

Widać było, że nie zważa na bezpieczeństwo innych ludzi. W pewnym momencie wjechał na deptak kościoła i szybko przekonał się, że to był największy błąd.

Kiedy kierujący wjechał na deptak jednego z kościołów, stróże prawa, by zatrzymać mężczyznę, zdecydowali się użyć radiowóz jako środka przymusu bezpośredniego. Gliwiczanin nie zdołał opanować auta i z impetem wpadł w kościelne ogrodzenie przy ulicy Bernardyńskiej - relacjonuje policja z Gliwic.

Auto zawisło na ogrodzeniu, a po chwili wyszło na jaw, dlaczego 40-latek uciekał. Wprawdzie był trzeźwy, ale był ścigany listem gończym i ma odsiedzieć 4,5 roku więzienia. Teraz musi się liczyć z tym, że odsiadka zostanie wydłużona i to nawet o kolejne 5 lat, bo taka kara grozi za ucieczkę przed policją.

Zobacz także: Pościg za nieprzytomnym kierowcą tesli. Samochód pędził na autopilocie
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić