aktualizacja 

Politycy poczuli weekend. Szybko opuścili Sejm, tylko zobaczcie

63

Piątek był kolejnym dniem obrad Sejmu. Nie brakowało na nim gorących tematów, jak dyskusje o ustawie "Tak dla rodziny, nie dla gender" czy "Prawo o zgromadzeniach". I chociaż posiedzenie trwało z przerwami ponad 7 godzin - wielu polityków nie doczekało nawet do połowy tego czasu.

Politycy poczuli weekend. Szybko opuścili Sejm, tylko zobaczcie
W piątkowe popołudnie Sejm świecił pustkami (Wikimedia Commons, YouTube)

Każdy z nas w pracy, zwłaszcza przed weekendem, przebiera nogami i odlicza godziny do końca. Niektórzy jednak zamiast odliczać - po prostu wychodzą. I nic sobie nie robią z konsekwencji, bo jeśli wiedzą, że ich bezpośredni przełożeni takowych nie wyciągną - pozostają bezkarni.

Jeśli dyscypliny partyjnej odnośnie uczestniczenia w obradach Sejmu nie ma - a raczej nie ma, nie zdarzyło się chyba, żeby któryś klub przyznał, że obliguje do tego swoich członków - to posłowie uważają, że mogą swoim czasem pracy w Sejmie rozporządzać wedle życzenia.

To nie jest jednak do końca prawda, ponieważ przełożonymi polityków jesteśmy my - obywatele. To dzięki nam dostają się do parlamentu i pobierają swoją dietę. To my powinniśmy patrzeć im na ręce i rozliczać z wykonywanej pracy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zaatakował Horałę ws. wydatków CPK. Ten roześmiał mu się w twarz

A w ten piątek najwyraźniej politycy o tym zapomnieli. Najbardziej niecierpliwi mury Sejmu opuścili już przed południem.

Ominęła ich sejmowa awantura

A w Sejmie było dziś wyjątkowo gorąco, przede wszystkim za sprawą czytania obywatelskiego projektu ustawy "Prawo o zgromadzeniach", podczas którego Krzysztof Kasprzak, należący do fundacji Kai Godek "Życie i Rodzina" nawiązał do śmierci syna posłanki Magdaleny Filiks.

Skoro nie potraficie ochronić swoich bliskich, to jak chcecie chronić innych? - grzmiał z mównicy. Później jeszcze określił osoby ze środowiska LGBTQIA+ "potencjalnymi gwałcicielami". Wówczas marszałek nakazał mu opuszczenie mównicy.

Tym posłom spieszyło się do domów

Według sejmowego harmonogramu posiedzenie miało trwać do ok. godz. 17, ale już między 10 a 12 opuścili je niektórzy politycy. Wśród nich byli tacy, którzy wręcz nieśli spakowane walizki, wsiadali do samochodów i jechali do domów.

Na tej niechlubnej liście znaleźli się m.in. Borys Budka, Katarzyna Lubnauer czy Paweł Moskal z KO ale też Marek Suski, Jarosław Zieliński oraz Piotr Gliński z Prawa i Sprawiedliwości.

Z kolei do końca posiedzenia Sejmu wytrwali m.in. Klaudia Jachira i Jacek Karnowski z KO, Grzegorz Braun i Witold Tumanowicz z Konfederacji, Paulina Matysiak i Joanna Wicha z Lewicy oraz Norbert Kaczmarczyk i Michał Woś z PiS.

Wszyscy posłowie mają teraz chwilę na dłuższy oddech. Kolejne posiedzenie Sejmu zaplanowano na 21-23 lutego.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić