Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Polscy politycy są bezpieczni? VIP-owski Boeing może się bronić

42

Przedstawiciele polskiego rządu będą latać wygodniej i bezpieczniej. Drugi z należących do floty sił powietrznych Boeing 737 w wersji VIP został doposażony w systemy rozpoznawania zagrożenia i samoobrony. Co to za systemy? Zapraszamy do lektury.

Polscy politycy są bezpieczni? VIP-owski Boeing może się bronić
Pierwszy Boeing 737 VIP dla Polski (PAP, Bartłomiej Zborowski)

Polska flota VIP do przewozu najważniejszych osób w państwie składa się obecnie z trzech Boeingów 737 i dwóch samolotów Gulfstream G-550. Na wyposażeniu jest też kilka śmigłowców. Kolejny z Boeingów został doposażony.

Zdjęcie samolotu o numerze bocznym 0111 pojawiło się w jednym z serwisów internetowych. Pokazał je również użytkownik Twittera, Paweł Bondaryk.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Zobacz także: Myśliwiec F-15 w akcji. Niszczenie celu uchwycone na wideo

Co zmieniono?

Samolot został solidnie doposażony. Zainstalowane w nim urządzenia mają zwiększyć bezpieczeństwo lotów najważniejszych osób w państwie.

To system AN/AAQ-24 Nemesis produkowany przez amerykańską firmę Northrop Grumman - mówi o2.pl Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy z magazynu "Skrzydlata Polska".

Co wchodzi w skład systemu i dlaczego jest on tak istotny?

Wyrzutnie flar i tzw. odbijaczy dipolowych, system ostrzegania o nadlatujących pociskach rakietowych, naprowadzanych np. na podczerwień oraz emiter promieniowania, które ma taki pocisk zmylić - tłumaczy Głowacki.

System ten ma zwiększyć bezpieczeństwo przewożonych na pokładzie maszyny osób. 20 lat temu cena takiego zestawu wahała się od miliona do dwóch milionów dolarów. Może się wydawać, że to dużo, ale...

Bezpieczeństwo nie ma ceny. Zważywszy, że nowy samolot VIP to koszt kilkuset milionów euro, to taka kwota nie jest wielkim wydatkiem - tłumaczy Głowacki.

Śladami Izraelczyków

Przypomina, że coraz więcej samolotów wyposażonych jest w takie systemy. Także samoloty cywilne. M.in. izraelskie, o czym świat dowiedział się w 2002 r., kiedy na lotnisku w Mombasie w stronę samolotu izraelskich linii lotniczych poleciały pociski rakietowe. Była ta próba zamachu terrorystycznego, która spełzła na niczym, bo samolot miał system samoobrony.

Jak to działa?

System jest skomplikowany, ale skuteczny. Bartosz Głowacki tłumaczy, że po wykryciu zbliżającego się kierowanego pocisku rakietowego, wysyłany jest sygnał do procesora, który namierza pocisk, śledzi go, przeprowadza ocenę zagrożenia, a następnie wysyła sygnał do nadajnika zakłóceń i lasera, nakazując ich uruchomienie.

W efekcie w kierunku pocisku wysyłana jest wiązka energii - laserowa lub promieniowania podczerwonego - zakłócająca działanie głowicy pocisku. Urządzenia działają autonomicznie, bez ingerencji człowieka. Układ wykrywania zagrożenia jest pasywny, a cała sekwencja trwa ok. 2 sek.

W przypadku samolotu cywilnego, system może być zamontowany w jednym zasobniku o długości ok. 3 m, umieszczonym pod tylną częścią kadłuba. Na przedstawionym zdjęciu widać go za silnikiem samolotu - to szary zasobnik. W dolnej części kadłuba widać także kilka czujników ostrzegających przed opromieniowaniem.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić