"Pomaga czas". Przełomowe badania w Czarnobylu
Naukowcy z Ukrainy i Wielkiej Brytanii potwierdzili, że w Czarnobylu ziemia może być ponownie uprawiana. Chodzi m.in. o ziemniaki i zboże. - Strefa wykluczenia jest duża, ale nie każde miejsce jest tak samo skażone - mówi o2.pl dr inż. Paweł Janowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Badacze z uniwersytetu w brytyjskim Portsmouth i Ukraińskiego Instytutu Radiologii Rolniczej opracowali protokół oceny skażenia promieniotwórczego. Dowiedziono, że teren może być z wykorzystywany do uprawiania ziemniaków, kukurydzy, słoneczników czy zbóż.
Czytaj więcej: Wieści z Czarnobyla. Przełom po 39 latach
Testy przeprowadzono na 100 hektarach. Wykonano je w drugiej zonie leżącej w odległości ok. 70 km od miejsca katastrofy. Z badań wynika, że dawki promieniowania mieszczą się w krajowych normach bezpieczeństwa i są nawet niższe, niż w wielu regionach świata.
Strefa wykluczenia jest duża, ale nie każde miejsce jest tak samo skażone. Naukowcy musieli dokładnie sprawdzić glebę i przed ewentualnymi uprawami spulchnić ją, by zobaczyć, w jakiej ilości są tam zgromadzone promieniotwórcze izotopy - mówi o2.pl dr inż. Paweł Janowski z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Karpiel Bułecka tak naprawdę nie ma na imię Sebastian. Czemu nie posługuje się pierwszym imieniem?
Nasz rozmówca wspomina odwiedziny Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Nawet z detektorem nie zawsze mógł wykryć zwiększone promieniowanie. Obecnie w niektórych miejscach wokół Czarnobyla jest ono mniejsze niż w wielu innych regionach na świecie i na podobnym poziomie, jak w Polsce. - Pomaga w tym czas. Radioaktywny izotop cez-137 zanika z czasem. Teraz jest go tam o połowę mniej - tłumaczy.
Jak dodaje, promieniowanie jest szkodliwe, ale nie pozbawia zdrowia i życia od razu. Przykładem są samosioły mieszkający na terenie strefy wykluczenia, którzy dożywali nawet 90 lat. Znacznie mniej szczęścia mieli ratownicy bezpośrednio biorący udział w akcji po wybuchu reaktora.
Czytaj więcej: Ślady koło Czarnobyla. Zdjęcia nie kłamią
Paweł Janowski z AGH uważa, że w Czarnobylu spokojnie można znaleźć obszary do rekultywacji, ale pyta, o cel powrotu. - Ponowne zamieszkanie może spowodować redystrybucję radioizotopów. Nie wiem czy zwiększona aktywność ludzka tam będzie mile widziana - kończy.
Katastrofa w Czarnobylu. Tak jest w Japonii
Zdaniem dr. Piotra Kopki z Zakładu Energetyki Jądrowej i Analiz Środowiska Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku promieniotwórczość nie wpływa na wielkość i smak warzyw. Warunkiem jest potwierdzenie, że gleba na danym obszarze spełnia dopuszczalne normy poziomów promieniowania. W przypadku wchłonięcia niewielkich ilości substancji promieniotwórczych przez rośliny, nie stanowi to zagrożenia dla człowieka.
Ekspert zaznacza, że im dalej od miejsca katastrofy w Czarnobylu, tym niższy poziom skażenia promieniotwórczego. - Dlatego kluczowe jest regularne monitorowanie poziomu promieniowania w bezpośrednim otoczeniu dawnej elektrowni jądrowej oraz stopniowe odzyskiwanie terenów rolnych, rozpoczynając od obszarów najmniej dotkniętych skutkami katastrofy - dodaje w rozmowie z o2.pl.
Czytaj więcej: Zmutowane wilki w Czarnobylu. Zaskakujące wyniki badań
Odwołując się do doświadczeń związanych z awarią w Fukushimie, dr Kopka podkreśla, że mimo iż japońskie władze stworzyły warunki do ponownego zasiedlenia terenów w pobliżu elektrowni, zainteresowanie powrotem pozostaje niewielkie.
Obecnie możliwe jest zamieszkanie w mieście Futaba, położonym około 3 kilometrów od miejsca awarii. Rząd Japonii uruchomił program tanich mieszkań na wynajem, jednak liczba chętnych do powrotu wciąż jest bardzo ograniczona - wskazuje. - Warto dodać, że poziom promieniowania w tej okolicy mieści się w obowiązujących normach i nie różni się od tego, który występuje w Polsce.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl