Przez pół roku był zaginiony. Finał zaskakuje
Od połowy czerwca ubiegłego roku los Breadsona Johna pozostawał tajemnicą. Ponieważ chłopiec miał zaledwie osiem lat, na baczność błyskawicznie postawiono odpowiednie służby. Nieoczekiwanie dla wszystkich... dziecko właśnie znalazło się tysiące kilometrów dalej.
Jak informuje "Daily Mirror", chłopiec zniknął w tajemniczych okolicznościach 17 czerwca ubiegłego roku. Przebywał wówczas w Vancouver w stanie Waszyngton. Poszukiwaniami dziecka zajmowali się między innymi agenci z Federalnego Biura Śledczego (FBI).
Zaginiony chłopiec odnalazł się osiem miesięcy później
Policja zainteresowała się losem chłopca w reakcji na telefony zaniepokojonych sąsiadów. Byli oni wstrząśnięci faktem, że już od dawna nie widywali ośmiolatka. Wówczas wyszło na jaw, że opiekunowie również nie znają miejsca pobytu dziecka.
Przeczytaj także: Afera w pociągu. Zobacz, jak pasażerowie postąpili wobec chłopca
Mimo wielokrotnych prób kontaktu z członkami rodziny, policjanci nie byli w stanie wydobyć z nich, gdzie znajduje się chłopiec. Ku zdumieniu funkcjonariuszy i agentów FBI, dziecko znalazło się całe i zdrowe 17 lutego. Przebywało w hrabstwie Jasper w stanie Missouri.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Jak policja szuka zwłok? Istnieją różne metody
Przeczytaj także: Ciało 4,5-latka w płytkim dole pod Garwolinem. Nowe informacje ws. matki
Dziecko było całe i zdrowe. Richard A. Collodi, jeden z agentów specjalnych, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach ośmiolatka, nie krył ulgi, że chłopiec odnalazł się żywy.
Przeczytaj także: "Rosyjska ruletka" w USA. Tragiczny finał makabrycznej zabawy
Odczuwamy ulgę z powodu tego finału, a także tego, jak sprawnie udało nam się rozwiązać sprawę – podkreślił Richard A. Collodi, cytowany przez "Daily Mirror".
Za zaginięciem chłopca stali jego bliscy. Z ustaleń śledczych wynika, że dziecko zostało zabrane do innego stanu przez swojego dziadka. Ośmiolatka znaleziono w mieszkaniu należącym do ciotki. Nie wiadomo, czy krewna w ogóle zdecydowała się na zapisanie malucha do szkoły.
Dziadek przyleciał z powrotem do stanu Waszyngton, a Breadsona nie było z nim – podał Steve Bernd, rzecznik biura FBI w Seattle.