aktualizacja 

Przyczepili kotu petardę do głowy. Lucuś nie żyje

1223

Do zdarzenia doszło przy ul. Wyszyńskiego w Siedlcach. Przy jednym z bloków nieznani sprawcy, podczas sylwestrowej nocy, postanowili nieco "zabawić się" kosztem życia zwierzęcia. Przyczepili kotu petardę do głowy.

Przyczepili kotu petardę do głowy. Lucuś nie żyje
Zdj. ilustracyjne. (Wikimedia Commons)

Kot Lucuś był przyjazny i lubił, kiedy głaskały go dzieci, mieszkające w pobliskich blokach. Część mieszkańców jednak znęcała się nad nim. Nie wiadomo, z jakiego powodu, jednak nie tylko Lucuś regularnie doświadczał bestialstwa ze strony agresywnych "blokersów", ale także inne koty, zamieszkujące osiedle.

Feralnego dnia, jak podaje źródło Tygodnik Siedlecki, kotek został złapany przez nieznanych sprawców, a do głowy przyczepiono mu petardę. Niestety, Lucuś nie przeżył wypadku i został znaleziony martwy nad ranem przez panią Izę - opiekunkę kota. Kobieta wezwała także policję.

Jak się wkrótce okazało, nie tylko Lucuś został tej nocy zaatakowany. Prawdopodobnie także inny kot miał zginąć w sylwestra, ale cudem udało mu się uniknąć śmierci. Oblano go benzyną i próbowano podpalić, jednak uciekł.

O tym, co przeżywały koty na siedleckim osiedlu, może powiedzieć sytuacja, o której Tygodnikowi Siedleckiemu opowiedziała pani Iza. Kiedy znalazła martwego Lucusia na trawniku i zaczęła nad nim płakać, podszedł do niej mężczyzna i... kopnął martwego kota.

Sprawą zajmuje się już policja. Wkrótce może uda się odnaleźć sprawcę bestialskiego czynu, który dla wielu innych mieszkańców jest wprost niezrozumiały.

Autor: HNM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić