Pan Robert zmarł po powrocie z Zanzibaru. Śledczy wezwą ekspertów

Pan Robert zmarł w szpitalu w Lesznie po powrocie z wakacji na Zanzibarze. Rodzina uważa, że lekarze zlekceważyli informacje wskazujące na malarię. - Prokurator czeka na opinię posekcyjną po przeprowadzonej już sekcji zwłok - mówi o2.pl Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jak dodaje, konieczna będzie opinia lekarzy od chorób tropikalnych.

Robert nie żyje. Sprawę bada prokuraturaRobert nie żyje. Sprawę bada prokuratura
Źródło zdjęć: © Facebook | Archiwum prywatne, Wojewódzki Szpital Wielospecjalistyczny Leszno
Rafał Strzelec

Pan Robert wybrał się w grudniu 2024 roku na wymarzone wakacje. Wraz z żoną i synem wypoczywali na Zanzibarze. Po powrocie do kraju źle się poczuł. Rodzina zgłosiła się do Wojewódzkiego Szpitala Wielospecjalistycznego w Lesznie. Niestety, wkrótce mężczyzna zmarł.

Bliscy pana Roberta w rozmowie z "Interwencją" Polsatu wskazują, że sugerowali lekarzom, iż pacjent może chorować na malarię. Ci mieli jednak odrzucić taką narrację. Ich zdaniem objawy wskazywały na zapalenie płuc.

Widziałam, jak on gaśnie w moich oczach, widziałam, jak on się czuje, że było coraz gorzej. Mówiłam tylko do niego, żeby walczył dla mnie i dla naszego syna, żeby robił to dla nas i że musi z tego wyjść - opisała dziennikarzom pani Elwira, żona mężczyzny.

Pan Robert trafił na intensywną terapię. Dopiero wtedy przeprowadzono badanie, które wskazało na malarię. Ale wtedy było już za późno, mężczyzna zmarł. - Gdyby diagnoza była postawiona wcześniej, mąż by żył - uważa pani Elwira.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". W Polsce temat kontrowersyjny. Na Grenlandii integralna część kultury

Zmarł po wakacjach. Prokuratura bada sprawę

Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia. W oświadczeniu placówki napisano, że pracuje ona ze wszystkimi organami, by wyjaśnić sprawę. - Zespół medyczny, który opiekował się pacjentem, działał zgodnie z najwyższymi standardami i procedurami obowiązującymi w placówce - czytamy w komunikacie.

Sprawę bada jednak Prokuratura Rejonowa w Lesznie. Śledztwo jest prowadzone pod kątem błędu medycznego i nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta. Przeprowadzono sekcję zwłok.

Prokurator czeka na opinię posekcyjną po przeprowadzonej już sekcji zwłok. Zostaną przesłuchani świadkowie, w tym personel szpitala - mówi o2.pl. prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Jest to sprawa z natury błędów medycznych, więc z uwagi na specyfikę będzie trwała. To są żmudne postępowania. Kluczowe są opinie specjalistów, między innymi biegłych z zakresu medycyny i chorób tropikalnych - dodał.

Prokurator zapewnił, że dokumentacja ze szpitala została zabezpieczona. Na podstawie jej oraz opinii sekcyjnej zostanie wydana opinia biegłego.

Trzeba ustalić, czy doszło do zaniedbań w zakresie opieki medycznej, zwłaszcza jeśli chodzi o diagnostykę pacjenta. Prokuratura zbada prawidłowość i terminowość badań. Najbardziej kluczowe będą opinie biegłych specjalistów, którzy wskażą, co było przyczyną śmierci i czy doszło do narażenia na utratę życia czy ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez nieprawidłowe, nieterminowe procedury medyczne - zaznaczył prok. Wawrzyniak.

"Interwencja" informowała, że w dokumencie wystawionym przez pogotowie jest informacja, iż chory był w Afryce. Z kolei przedstawiciele szpitala twierdzą, że pacjent poinformował ich o tym fakcie dopiero po dwóch dniach pobytu w lecznicy. Kto ma rację? - Będziemy to sprawdzać poprzez dokumentację i zeznania świadków - dodał w o2.pl prok. Wawrzyniak. Zaznaczył także, że śledczy sprawdzą, czy dokumentacja była w ogóle kompletna.

Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
PŚ. Damian Żurek przegrał o jedną tysięczną sekundy. Kaja Ziomek także druga
PŚ. Damian Żurek przegrał o jedną tysięczną sekundy. Kaja Ziomek także druga
Premier Tusk po ataku w Sydney. "Dziś Polska łączy się z Australią"
Premier Tusk po ataku w Sydney. "Dziś Polska łączy się z Australią"
Pilny komunikat GIS. Nie podawaj niemowlętom tego mleka
Pilny komunikat GIS. Nie podawaj niemowlętom tego mleka
Przejechał Teslą ponad 83 tys. km. Porównał koszty z autem benzynowym
Przejechał Teslą ponad 83 tys. km. Porównał koszty z autem benzynowym
Ku przestrodze. Poszedł do lasu, wpadł po pas w mokradło
Ku przestrodze. Poszedł do lasu, wpadł po pas w mokradło
Był poszukiwany od dwóch lat. 26-latek zatrzymany przez "łowców głów"
Był poszukiwany od dwóch lat. 26-latek zatrzymany przez "łowców głów"
Wilk zastrzelony na Podkarpaciu. Trwa dochodzenie prokuratury
Wilk zastrzelony na Podkarpaciu. Trwa dochodzenie prokuratury
Rzucił się na uzbrojonego napastnika. Wiadomo, kim jest bohater z Bondi Beach
Rzucił się na uzbrojonego napastnika. Wiadomo, kim jest bohater z Bondi Beach
Życie Kuby Błaszczykowskiego naznaczyła tragedia. "Pytam, dlaczego?"
Życie Kuby Błaszczykowskiego naznaczyła tragedia. "Pytam, dlaczego?"
Von der Leyen grzmi po atakach w Sydney. "Europa wspiera społeczności żydowskie"
Von der Leyen grzmi po atakach w Sydney. "Europa wspiera społeczności żydowskie"
Strzały na uniwersytecie w USA. Policja zatrzymała jedną osobę
Strzały na uniwersytecie w USA. Policja zatrzymała jedną osobę
Stracił równowagę i zginął. Ciało wyłowiono ze zbiornika
Stracił równowagę i zginął. Ciało wyłowiono ze zbiornika