Seria podpaleń w Turcji. Odpowiada za nie mało znana grupa "Dzieci Ognia"
Mało znana grupa powiązana z Kurdami przyznała się do podpaleń w kilku regionach Turcji. W wyniku pożarów zginęły dwie osoby, a tysiące mieszkańców musiało opuścić domy.
Najważniejsze informacje
- Grupa „Dzieci Ognia” wzięła odpowiedzialność za podpalenia w sześciu miastach Turcji
- W pożarach zginęły dwie osoby, a ok. 50 tys. ludzi ewakuowano
- Władze zamknęły drogi i zapewniły alternatywne zakwaterowanie dla poszkodowanych
W ostatnich dniach Turcja zmaga się z falą pożarów, które objęły kilka regionów kraju. Odpowiedzialność za podpalenia wzięła na siebie grupa „Dzieci Ognia”, powiązana z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Organizacja ta ogłosiła w sieci, że stoi za „dziesiątkami pożarów w sześciu tureckich miastach”.
W wyniku pożarów życie straciły dwie osoby. Jedną z ofiar jest operator koparki, który zginął podczas akcji gaśniczej w Odemis, w prowincji Izmir. W tym samym mieście odnaleziono także ciało pierwszej ofiary pożarów, które trwają już niemal tydzień.
Władze podjęły decyzję o zamknięciu kilku dróg, w tym tras prowadzących do popularnego kurortu Cesme. Minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya poinformował, że pożary zniszczyły ok. 200 domów, a poszkodowanym zapewniono alternatywne miejsca pobytu. Około 50 tys. osób zostało ewakuowanych z zagrożonych terenów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromny pożar w Ząbkach
Nowe ogniska pożarów i walka strażaków
W czwartek pojawiły się kolejne ogniska pożarów w prowincji Antalya oraz w okolicach Stambułu. Strażacy zdołali ugasić kilka z nich, jednak w ciągu niespełna tygodnia w całym kraju wybuchło ponad 300 pożarów. Sytuację pogarszają silny wiatr i wysokie temperatury.
Informacje o działaniach grupy „Dzieci Ognia” oraz skali pożarów przekazała agencja Reutera, a szczegóły dotyczące ofiar i akcji ratunkowych podała agencja Anadolu. Służby nadal walczą z żywiołem, a mieszkańcy liczą na szybkie opanowanie sytuacji.