aktualizacja 

Ślązacy zażartowali na lotnisku. Fatalne konsekwencje

41

Jak zakończyć wakacje jeszcze zanim na dobre się je rozpoczęło? Niektórzy turyści są w tak szampańskim nastroju, że pozwalają sobie na nieprzemyślane ''żarty'. Tak było w miniony weekend w przypadku kilku podróżnych, którzy chcieli dotrzeć do Turcji, a zakończyli podróż na katowickim lotnisku.

Ślązacy zażartowali na lotnisku. Fatalne konsekwencje
Zdjęcie ilustracyjne (PAP, Jacek Turczyk)

Poczucie humoru pomaga nam przetrwać. Ważne jest jednak, żeby wiedzieć, w jakiej sytuacji można pozwolić sobie na żarty. I chociaż postarać się rozbawić rozmówcę. Niestety to, co, bawi podróżnych, nie zawsze bawi funkcjonariuszy Straży Granicznej i kapitana samolotu.

Niektórzy turyści są tak szczęśliwi z powodu zagranicznego wyjazdu, że zaczynają ''świętować'' jeszcze przed wylotem. Tak też było w przypadku pary z Rybnika, która zgłosiła się w sobotę do odprawy na Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice w Pyrzowicach. 41-latek i jego 52-letnia towarzyszka byli pod wpływem alkoholu.

Rybniczanom zebrało się na żarty, przez które para wylądowała nie w tureckiej Antalii, a na lotnisku w Pyrzowicach. Wszystko przez to, że 41-latek oznajmił pracownikom lotniska, iż przewozi bombę w bagażu rejestrowanym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy lotniska muszą na siebie zarabiać? "Są pewnym pomostem i bramą dla regionów"

Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych natychmiast zareagowali na ten ''dowcip''. Dokładnie przeszukano bagaże 41-latka i jego towarzyszki. I choć bomby, ani żadnych niebezpiecznych przedmiotów, nie znaleziono, mieszkańcy Rybnika o podróży do Turcji mogli zapomnieć, bo kapitan samolotu odmówił im wstępu na pokład.

Dodatkowo mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych, natomiast 52-latka otrzymała pouczenie.

37-latek powiedział, że ma w bagażu dwie bomby

Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać. Na katowickim lotnisku powtórzyła się już następnego dnia.

W niedzielę, 7 maja, 37-letni mieszkaniec Suchej Góry postanowił przebić parę podróżnych z Rybnika. Mężczyzna, w trakcie odprawy na lot do Antalii, oznajmił, że w bagażu ma... dwie bomby.

I w tym przypadku okazało się, że był to jedynie żart, który nie rozbawił funkcjonariuszy Straży Granicznej. Do śmiechu raczej nie było też 37-latkowi, który otrzymał mandat oraz zakaz wstępu na pokład samolotu.

Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane - przypomina ppor. SG Szymon Mościcki, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, cytowany przez portal rybnik.naszemiasto.pl.

W tym przypadku warto uczyć się na cudzych błędach.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić