Śmierć Anny po porodzie. Śledczy wskazują błędy

Zaniedbania w bielskiej klinice doprowadziły do śmierci młodej matki po cesarskim cięciu. Prokuratura jest przekonana, że tragedii można było uniknąć. Sprawą zajęła się TVN Uwaga.

Zabytkowy szpital w Gubinie zyska nowe życieŚmierć Anny po porodzie. Śledczy wskazują błędy. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Fot Pixabay
Jakub Artych

Najważniejsze informacje

  • Prokurator z Bielska-Białej: postępowanie medyczne było nieprawidłowe i spóźnione.
  • Kluczowa opinia biegłej z ginekologii i położnictwa wskazała na błędy i zwłokę.
  • Partner i rodzina zmarłej opisują godziny pogarszającego się stanu i brak szybkiej interwencji.

Tragedia wydarzyła się pod koniec maja, kiedy pan Krzysztof wraz ze swoją partnerką Anną zgłosili się na cesarskie cięcie w prywatnej klinice w Bielsku-Białej. Narodziny zdrowego syna miały być powodem do radości, jednak szybko zaczęły się powikłania poporodowe: spadki ciśnienia, rosnące tętno i narastający ból brzucha.


Stan zdrowia pani Anny gwałtownie się pogarszał, mimo wielokrotnych próśb partnera o pomoc.

Śledczy z Prokuratury Okręgowej Bielsko-Biała Północ twierdzą, że doszło do błędów na etapie diagnozy i leczenia. Prokurator Łukasz Zachura stwierdził, że nie rozpoznano właściwie stanu pacjentki, a późniejsze działania były niewłaściwe i spóźnione.

Ramówka Audioteki: Lena Góra o pracy głosem, życiu w USA i terapii.

Podkreślił znaczenie ekspertyzy specjalistki z ginekologii i położnictwa, na której oparto ustalenia. Z ich perspektywy to właśnie ciąg nieprawidłowych decyzji doprowadził do tragedii.

W moim najlepszym przekonaniu pani Anna mogła żyć – mówi prokurator Łukasz Zachura z Prokuratury Okręgowej Bielsko-Biała Północ. - Błędy, które zaistniały w procedurze medycznej, doprowadziły do tego, że na początku nie zdołano właściwie zdiagnozować jej stanu, a kolejno podjęte działania były niewłaściwe i spóźnione.

Życie Anny można było uratować, jeśli zastosowano by właściwe procedury. Prokuratura podkreśla, że kluczowym dowodem w sprawie jest opinia biegłej z zakresu ginekologii i położnictwa, która jednoznacznie wykazała nieprawidłowości w postępowaniu medycznym.

Pan Krzysztof wspomina dramatyczne chwile, gdy widział, jak jego partnerka traci siły. -Zwróciłem się do lekarza: - Błagam, niech pan wzywa karetkę. A on mówi: - Wie pan kim ja jestem? Ania cały czas słabła, były momenty, gdzie przekręcały się jej gałki oczne -opowiada.

Zdaniem biegłych, konieczna była natychmiastowa interwencja chirurgiczna, by ratować życie Anny, jednak w klinice długo zwlekano. Zaniechanie wynikało z braku obecności ginekologa, co jest poważnym naruszeniem procedur medycznych.

W tym czasie ginekolog nie był obecny. A według ustaleń śledztwa powinien tam bezwzględnie być - zaznacza prokurator Zachura.

Po próbach ratowania, które nie przyniosły skutku, pani Anna została przewieziona do szpitala w Cieszynie, niestety było już za późno. - Jak tam pojechaliśmy, to Ania była w stanie agonalnym - mówi Ewa Kos, siostra zmarłej.

Byliśmy później w centrum medycznym, w którym moja siostra rodziła. Rozmawialiśmy z tym lekarzem, rozkładał ręce, na zasadzie, zdarza się, nie udało się. Czy była jakakolwiek skrucha? Nie. Opowiadał o swoich byłych żonach, że tak się życie potrafi potoczyć. Po tym człowieku nie było widać żadnych emocji - mówi wstrząśnięta pani Ewa.

Przeszłość właściciela kliniki

Beskidzka Izba Lekarska potwierdziła, że co najmniej jeden z medyków uczestniczących w sprawie był w przeszłości karany przez sąd lekarski. Maciej Skwarna, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, wskazał na wcześniejsze orzeczenie, choć podkreślił, że nie zajmował się tą sprawą.

Według przywołanych informacji, w 2012 r. Andrzej W. został prawomocnie skazany, otrzymał karę więzienia w zawieszeniu oraz trzyletni zakaz wykonywania zawodu za nieumyślne doprowadzenie do śmierci pacjentki podczas zabiegu usunięcia tarczycy.

Wybrane dla Ciebie
Zagrożenie w Tatrach. TPN ostrzega narciarzy
Zagrożenie w Tatrach. TPN ostrzega narciarzy
Niemieccy rolnicy mają dość. Protestują pod Lidlami
Niemieccy rolnicy mają dość. Protestują pod Lidlami
Atak terrorystyczny w Sydney. Są nowe informacje ws. zamachowca
Atak terrorystyczny w Sydney. Są nowe informacje ws. zamachowca
Tak Krystyna Pawłowicz potraktowała dziennikarkę TVP. "Chamstwo"
Tak Krystyna Pawłowicz potraktowała dziennikarkę TVP. "Chamstwo"
Berlin. Zełenski zakończył rozmowy z wysłannikami Trumpa
Berlin. Zełenski zakończył rozmowy z wysłannikami Trumpa
Nowe informacje ws. Polaka zaginionego we Włoszech. "Pirat" nie podjął tropu
Nowe informacje ws. Polaka zaginionego we Włoszech. "Pirat" nie podjął tropu
Zdradził Ukrainę. Teraz wzywa do "zemsty" na ludności cywilnej
Zdradził Ukrainę. Teraz wzywa do "zemsty" na ludności cywilnej
Jak zrobić makiełki? Prosty przepis na świąteczny deser
Jak zrobić makiełki? Prosty przepis na świąteczny deser
Zaatakował nożem nauczycielkę w Rosji. Wszystko przez... ocenę
Zaatakował nożem nauczycielkę w Rosji. Wszystko przez... ocenę
Ukraińcy zlikwidowali zdrajcę. Piszą, co robił z cywilami
Ukraińcy zlikwidowali zdrajcę. Piszą, co robił z cywilami
Tradycyjny pasztet drobiowy. Idealny do kanapek
Tradycyjny pasztet drobiowy. Idealny do kanapek
Zakaz sprzedaży alkoholu w Gdańsk. Oto efekt
Zakaz sprzedaży alkoholu w Gdańsk. Oto efekt