Sprawa wstrząsnęła całą Polską. Tam spoczął Kamilek. Łzy aż ciekną
Obok takich nagrań po prostu nie da się przejść obojętnie. "Dziennik Zachodni" pokazał krótki filmik, na którym widać grób Kamilka z Częstochowy. Chłopiec przez lata był bity, kopany, poniżany i przypalany papierosami. Nie przeżył piekła.
1 listopada (Wszystkich Świętych) grób Kamilka z Częstochowy odwiedził "Dziennik Zachodni". Na nagrobku znajdowało się mnóstwo zniczy. Były też kwiaty oraz maskotki.
Mnóstwo zniczy na grobie Kamilka z Częstochowy. Mieszkańcy pamiętają - spostrzegł dziennik.
Zaniedbane i zapomniane groby znanych Polaków
Głos zabrała też jedna z internautek. "Wieczorem u Kamilka było tyle zniczy, że nawet na przejściu stały i na grobach obok. Ogrom ludzi się modliło, ciągle dochodzili inni nieznajomi" - zrelacjonowała.
"Dziennik Zachodni" pokazał nagranie z cmentarza, które porusza do łez. Pamięć o Kamilku absolutnie nie ginie. Ludzie tłumnie odwiedzali mogiłę zmarłego w 2023 roku chłopca.
Ojczym skatował Kamilka
8 maja 2023 roku przekazano, że Kamilek z Częstochowy nie żyje.
Medykom nie udało się uratować chłopca, który od 3 kwietnia 2023 r. przebywał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach. Skatowane dziecko znalazło się tam przez własnego ojczyma. Cała Polska miała nadzieję, że Kamilek wyzdrowieje. Niestety tak się nie stało - pisał wówczas "Fakt".
27-letni wówczas Dawid B. z Częstochowy urządził Kamilkowi istne piekło na ziemi. 29 marca rzucił go na piec kuchenny, a następnie polał wrzątkiem. Poważnie poturbowane dziecko przez kilka dni czekało na pomoc.
Później śledczy ujawnili, że Kamilek przez lata był bity, kopany, poniżany i przypalany papierosami. Sypiał na podłodze, a jego cierpienie trwało od wczesnego dzieciństwa.
Proces w tej sprawie rozpoczął się na końcu czerwca 2025 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli jego ojczym, oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, oraz matka, której zarzucono współudział.
Przed rozpoczęciem procesu prokuratura przeanalizowała działania 18 instytucji, które miały chronić dziecko - od kuratorów, przez policję, po sądy. Postępowanie zakończono umorzeniem, a oficjalnie nie stwierdzono zaniedbań - ujawniała "Uwaga!".