"Syn był bardzo zdenerwowany". Porachunki dilerów na Kaszubach?
- Syn po powrocie do domu był bardzo zdenerwowany — relacjonuje jedna z mieszkanek Suchorza na Kaszubach. Młody chłopak na swojej drodze spotkał agresywnego mężczyznę, który wypytywał o innego człowieka. Zdaniem lokalnej społeczności może chodzić o porachunki dilerów narkotykowych.
W niedzielę 14 lipca jeden z mieszkańców Suchorza na Kaszubach miał przeżyć prawdziwy koszmar. Jadącemu chodnikiem 18-latkowi nagle zajechał drogę samochód. Wysiadł z niego agresywny mężczyzna, który szarpiąc chłopaka, chciał dowiedzieć się informacji na temat miejsca pobytu innego mieszkańca tej wsi.
Mój syn jechał chodnikiem, a ten wjechał samochodem z impetem na chodnik, zagrodził mu drogę i wyskoczył do niego. Domagał się informacji na temat miejsca pobytu jednego z mieszkańców, z którym syn nie utrzymuje kontaktów. Mężczyzna był agresywny. Próbował zastraszyć. Szarpał nim i wyrywał mu "nerkę" [...] Wiemy tylko tyle, że miał białą koszulkę. Był agresywny. Syn po powrocie do domu był bardzo zdenerwowany — opowiada w rozmowie z portalem ibytow.pl mieszkanka Suchorza.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Kobieta sprawę postanowiła nagłośnić w mediach społecznościowych. Tam okazało się, że wspomniany agresor działa także w sąsiednich miejscowościach. Chwilę przed starciem z 18-latkiem miał nawet zaczepić jadące na rowerach dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porachunki dilerów narkotykowych w niewielkiej wsi na Kaszubach
Bardzo szybko w okolicy zaczęto mówić o tym, że najprawdopodobniej są to porachunki w związku z handlem narkotykami. Wspomniany agresor w Suchorzu poszukiwać miał nieuczciwego wspólnika, który nie rozliczył się w porę. Obecnie sprawa trafiła na policję w Bytowie i Słupsku. Służby badają zajście.
Ten człowiek pojawia się w okolicy od dłuższego czasu. Kursuje po wsiach, spotyka się z niektórymi osobami, a niektórych zastrasza. Podejrzewam, że w tym przypadku szukał go dlatego, że się z nim nie rozliczył. Nie pierwszy raz była taka sytuacja [...] Doświadczony sprzedawca tego "towaru" byłby bardziej dyskretny. Po tym widać, że nie panuje nad sobą. To jakiś agresywny nieudacznik — komentuje w rozmowie z portalem mieszkaniec Kępic.