Syn Pieskowa miał walczyć na froncie. Teraz prawda wyszła na jaw
Syn Dmitrija Pieskowa, Nikołaj, miał służyć w Grupie Wagnera podczas wojny w Ukrainie. Tymczasem, jak donosi portal Echo, latorośl rzecznika prasowego Putina spędzała czas na wakacjach na Malediwach.
W 2023 roku pojawiła się informacja, jakoby Nikołaj Pieskow, syn Dmitrija Pieskowa (rzecznik Władimira Putina), miał uczestniczyć w walkach na Ukrainie, służąc w Grupie Wagnera. - Uważałem to za swój obowiązek… Nie mogłem siedzieć z boku i patrzeć, jak idą tam przyjaciele i inni ludzie - mówił wówczas Nikołaj dla "Komsmolskiej Prawdy". Twierdził jednocześnie, że był na froncie pod zmienionym nazwiskiem.
Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn także mówił przed swoją śmiercią, że syn rzecznika Putina walczy w Ukrainie. - Dmitrij Pieskow (...) wysłał do mnie swojego syna, który część życia spędził w Ameryce, jeśli się nie mylę, albo w Anglii. Przyszedł i powiedział: "Weź go na zwykłego strzelca" - wspominał Prigożyn. Dodał, że syn Pieskowa "pracował zupełnie normalnie, po kolana w błocie".
Trump zmienia kurs wobec Rosji? "Rozczarował się"
Tymczasem portal echofm.online podaje, że prawda jest zupełnie inna. Jak czytamy, syn Dmitrija Pieskowa, który otrzymał medal za służbę w szeregach Grupy Wagnera, w rzeczywistości wypoczywał na Malediwach w czasie, gdy miał walczyć na Donbasie.
"Dziennikarze przeanalizowali wycieki danych służby granicznej i ustalili, że 31 stycznia 2023 roku Nikołaj Pieskow (Choulz) wyleciał z Rosji na Malediwy, gdzie spędził trzy tygodnie. Tymczasem w kwietniu 2023 roku twierdził, że rzekomo 'nieco mniej niż pół roku' walczył na wojnie z Ukrainą w szeregach Grupy Wagnera i nawet otrzymał medal 'Za odwagę'" - podaje portal, powołując się na ustalenia serwisu Metła.
To samo źródło wskazuje, że syn Pieskowa później jeszcze raz odwiedził Malediwy, a także wypoczywał w Turcji i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.