Tajemnicza substancja zamienia 23-latkę w "zombie"

67

Pewna 23-latka straciła pracę, co doprowadziło ją do próby samobójczej. Lekarzom udało się uratować jej życie, jednak mniej więcej w tym samym czasie zaczęła brać dopalacze. Od roku nocuje na przystankach, klatkach schodowych i atakuje ludzi na ulicy. Rodzina próbuje jej pomoc, niestety bezskutecznie. Historię swojej siostry na łamach "Interii" opowiedziała Kasia. Kobieta przyznał również, że na ulicach jej miasta coraz częściej widać obrazki przypominające te z USA.

Tajemnicza substancja zamienia 23-latkę w "zombie"
Nocuje na klatkach, atakuje ludzi na ulicy. Tajemnicza substancja zamienia Weronkę w "zombie" (Pixabay)

"Interia" opisuje zaskakującą historię młodej kobiety, która rozgrywa się w niedużym miasteczku na południu Polski.

Z przekazanych informacji wynika, że rok temu 23-letnia Weronika straciła prace. Jednak dziewczyna nie umiała poradzić sobie z tym problemem, dlatego chciała popełnić samobójstwo. Młoda kobieta zażyła dużo leków antydepresyjnych.

Lekarzom udało się uratować jej życie, jednak mniej więcej w tym samym czasie zaczęła brać dopalacze. - Zaczęły dziać się z nią różne dziwne rzeczy: mówiła o handlu ludźmi u nas w mieście, miała wizje, gdy obejrzała jakiś film, przekładało się to jej na rzeczywistość - opowiada "Interii" siostra Kasia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pożar autobusu w Warszawie. Zapalił się w trakcie kursu

Przez uzależnienie 23-latka straciła wynajmowane mieszkanie. Wówczas w stronę młodej kobiety rękę wyciągnęli jej rodzice. - Próbowali ją przygarnąć, żeby doszła do siebie, trafiła na odwyk, ale poszła dalej w cug - wyznała Kasia.

Chciała być jakimś Pablo Escobarem, nie wiadomo kim - dodała.

Z opowiadań kobiety wynika, że jej siostra "nocuje na ulicy, na przystankach, w klatkach schodowych, w różnych miejscach" - Czasem ktoś z narkomańskiego towarzystwa wpuszcza ją do domu, bo nie raz się chwali, że ostatnio ktoś jej dał się wykąpać - powiedziała.

"Niedawno znalazłam ją na ulicy"

Nikt z rodziny nie wie, od jakich substancji jest uzależniona. Kobieta mówiła o objawach: psychotyczne zachowania, utrata wagi, spowolnione ruchy, a czasem zastyganie w miejscu.

Kasia jedynie przypuszcza, że jednym z dopalaczy, które przyjmuje jej siostra, może być alfa-PiHP. Jest to psychoaktywna należącą do grupy syntetycznych katynonów. Wywołuje podobne objawy jak amfetamina.

Niedawno znalazłam ją gdzieś na ulicy, gdy jeździłyśmy z kuzynką po mieście. Leżała na przystanku, krzyczała coś, miała zapadnięte policzki, błądzący wzrok, jak ci ludzi w Ameryce po zażyciu narkotyku-zombie - opowiada Kasia na łamach "Interii".

Odwyk

Rodzinie zależy, aby Weronika z tego wyszła, dlatego trzykrotnie wysyłali ją na odwyk. Jednak na żadne z nich 23-latka się nie stawiła.

Wydaje mi się, że narkotyk, który przyjmuje, powoduje duże zmiany w mózgu. Ona nie jest w stanie już samodzielnie podjąć decyzji. Była w szpitalu psychiatrycznym i już miała załatwione miejsce na odwyku, ale w szpitalu powiedzieli, że nie mogą jej tam przewieźć bezpośrednio - musi wyjść ze szpitala i sama udać się na odwyk. A ona gdy wyszła, znowu zaczęła brać. Na odwyk z kolei nie mogą wziąć osoby nietrzeźwej - wyjaśnia Kasia.

Narkotyki na ulicach miasta

Jak przyznaje siostra Weroniki, w rozmowie z dziennikarką portalu, na ulicach niedużego miasta na południu kraju, w którym mieszkają, widać coraz więcej uzależnionych osób.

Chodzą na przykład bez ubrania. Gdy tylko wzywana jest interwencja, każą takim ludziom odejść, jakby to w ogóle były zbędne jednostki. Jakby to była taka selekcja naturalna, nie pomaga się takim ludziom. Widuję też młode dzieciaki na ulicach, nie mają więcej niż 25 lat. W większych miastach nie rzucają się w oczy tak jak tutaj - przyznaje Kasia.

Kobieta spotkała także dziewczynę, która najprawdopodobniej była pod wpływem narkotyku-zombie, o którym zresztą już pisaliśmy.

Policzki miała wręcz zawinięte pod kości. Była dziwnie ubrana, w wiele warstw odzieży. Przestraszyła się dźwięku autobusu i nagle zmieniła kierunek, w którym szła - opowiada.

"Po wielu próbach uzyskania instytucjonalnej pomocy dla siostry Kasia i jej rodzice rozkładają ręce. Nie mogą zmusić Weroniki do odwyku, jedynym sposobem jest uzyskanie sądowego nakazu umieszczenia jej w ośrodku. Złożyli już odpowiedni wniosek, teraz czekają na decyzję" - pisze Interia.

Podkreślmy, że imiona bohaterek tekstu zostały zmienione.

Źródło: Interia

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić