To się dzieje w kraju Łukaszenki. Białorusini są zdesperowani
Wśród mieszkańców Białorusi rośnie wściekłość. Coraz głośniej sprzeciwiają się nawet osoby, które nie należą do opozycji. Nowym powodem społecznego niezadowolenia w kraju Aleksandra Łukaszenki są malejące z miesiąca na miesiąc pensje.
Zmianę nastrojów społecznych w kraju Aleksandra Łukaszenki zrelacjonowała Hanna Liubakowa. Niezależna białoruska dziennikarka wyjaśniła, że powodem rosnącego w zastraszającym tempie niezadowolenia z sytuacji w kraju spowodowały gwałtowne obniżki pensji.
Przeczytaj także: Sukces białoruskich żołnierzy. Tak rozprawili się z Rosjanami
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Protesty Białorusinów. Ich pensje maleją w zastraszającym tempie
Grupą, która zdecydowała się na publiczne okazanie niezadowolenia z sytuacji w kraju, są m.in. pracownicy z Mleczarni Małodziechna. Jak podała Lubakowa, rozwścieczyła ich aż trzykrotna obniżka wysokości wynagrodzeń.
Przeczytaj także: Białoruś sprawdza gotowość wojsk. Boją się ćwiczeń NATO
Na Białorusi coraz więcej strajków. Strajkowali robotnicy z Mleczarni Małodziechna. Pracownicy powiedzieli, że ich pensje były obniżane trzykrotnie – napisała Hanna Lubakowa na Twitterze.
Pracownicy Mleczarni Małodziechna nie poprzestali tylko na słowach i przystąpili do strajku. W ich ślady poszli koledzy i koleżanki po fachu z innych zakładów przetwórstwa mleczarskiego, w tym m.in. w Wilejce i Wołożyniu w obwodzie mińskim.
Przeczytaj także: Białorusini wyprawili Emilowi Czeczce pogrzeb z honorami. Nie zawiadomili ambasady
Istnieją relacje, zgodnie z którymi strajk trwa już nie tylko w Małodziechnej, lecz także w zakładach mleczarskich w Wilejce i Wołożyniu – podkreśliła Hanna Lubakowa na Twitterze.