Tragedia w Denver. Zderzyły się dwa samoloty
Dwa małe samoloty zderzyły się niedaleko Denver w stanie Kolorado. Jeden z nich niemal złamał się na pół. Pilot drugiego musiał użyć spadochronu, by bezpiecznie wylądować.
Choć zdarzenie wyglądało groźnie, nikomu nic się nie stało. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) wydała w tej sprawie specjalny komunikat. Wynika z niego, że obie maszyny miały lądować na małym lotnisku nieopodal Denver, gdy nagle doszło do kolizji.
Wielkie szczęście i odpowiednia reakcja pilotów
Lokalne władze nie ukrywają, że cieszą się z wielkiego szczęścia w nieszczęściu nad Denver w stanie Kolorado.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Każdy z tych pilotów powinien teraz kupić los na loterii - powiedział zastępca szeryfa hrabstwa Arapahoe, John Bartmann.
Dwusilnikowym Fairchildem Metrolinerem, który niemal złamał się wpół, leciał tylko pilot. Mimo tak dużego uszkodzenia tylnej części kadłuba udało mu się bezpiecznie wylądować. Maszyna należy do firmy Key Lime Air.
Drugi z kolei - jednosilnikowy Cirrus SR22 miał na pokładzie pilota i pasażera. Samolot wylądował obok lotniska. Pilot użył spadochronu, by ratować siebie i drugą osobę.
Nie ustalono jeszcze przyczyn powietrznej kolizji. Ma je zbadać NTSB.