Tragiczna śmierć 52-latki w foliowym tunelu. Garstka osób na pogrzebie
O tragicznym wypadku, który najpierw wstrząsnął mieszkańcami Świecia, a chwilę później całym krajem, wciąż mówi się z niedowierzaniem. Kompletnie pijany kierowca wjechał samochodem na prywatną posesję i staranował foliową konstrukcję, w której przebywała 52-letnia kobieta. Podczas pogrzebu żegnała ją garstka osób, wśród nich ojciec kobiety.
Do tragedii doszło 9 listopada wieczorem w rejonie skrzyżowania ulic PCK i Mostowej w Świeciu (woj. kujawsko-pomorskie). Kierowca dostawczego mercedesa zjechał z drogi, wjechał na teren posesji i staranował foliowy tunel. Pod folią była 52-letnia Beata K. Według relacji świadków sprawca próbował odjechać.
Uwięzioną kobietę znaleziono pod pojazdem, w okolicach silnika i prawego koła. Wydobyto ją bez oznak życia, z masywnymi obrażeniami - mówił wówczas "Faktowi" mł. kpt. Krystian Kaczmarek ze straży pożarnej w Świeciu.
Z ustaleń reporterów wynika, że kobieta mieszkała pod folią w miejscu, gdzie wcześniej jej mama uprawiała pomidory. Sąsiedzi opisywali skromne warunki życia, a także wcześniejsze problemy zdrowotne 52-latki po potrąceniu przez samochód.
Udawał nieprzytomnego, żeby go nie aresztowali. Absurdalne zachowanie w Raciborzu
Wyglądało to wszystko strasznie. Ten kierowca próbował jeszcze odjechać z posesji. Uciec po prostu. Mając to jej ciało pod samochodem. Huk był tu straszny, jakby rakieta spadła - wspomina mieszkaniec Świecia - Tutaj, pod to drzewo podjechał. Tu jeszcze lampy leżą. Ta gałąź go zatrzymała - dodaje.
Przedstawiciele MOPS w Świeciu przekazywali, że oferowali kobiecie wsparcie, jednak miała z niego nie korzystać. - Nie możemy nikogo do niczego zmusić, nie mamy takiego prawa - mówili przedstawiciele MOPS-u w Świeciu w rozmowie z reporterem 'Faktu'.
Relacje mieszkańców wskazują, że pani Beata spała na kołdrach, bez dostępu do łazienki i prądu. Bliska jej osoba miała przynosić jedzenie z pomocy społecznej. Ostatniego dnia przed wypadkiem kobieta dostała telefon do słuchania muzyki.
Skromny pogrzeb 52-latki
Po śmierci 52-latki pojawiły się pytania o pochówek. Ostatecznie uroczystość zorganizował ojciec. Zmarłą pożegnało 11 osób, a urna spoczęła na cmentarzu oddalonym o ok. 300 m od miejsca tragedii.
Znicz tutaj postawił. Modlił się - wspomina rozmówca "Faktu".
W trakcie pogrzebu kapłan prosił o powściągliwość w ocenach i przypominał, że sprawa budzi wiele emocji.
Ta śmierć i pogrzeb zarazem w ostatnich dniach wywołały wiele kontrowersji i pytań. Nikogo nie będziemy oskarżać, choć to oskarżenie ciśnie się na usta. Nie osądzajmy - mówił odprawiający mszę ks. Marcin Wawrzynkowski.