aktualizacja 

Tragiczna śmierć świadków Jehowy. Dwoje nadal walczy o życie

256

W piątek 14 października na drodze krajowej nr 10 między Trzeciewnicą a Ślesinem (woj. kujawsko-pomorskie) doszło do zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką. W wypadku poszkodowanych zostało czterech świadków Jehowy. Dwóch z nich zginęło, a 23-latka i 26-latek wciąż walczą o życie.

Tragiczna śmierć świadków Jehowy. Dwoje nadal walczy o życie
Tragiczna śmierć świadków Jehowy. Dwóch nadal walczy o życie (Policja)

Do tragicznego zdarzenia doszło w środku nocy. Około godziny 2:40 policjanci otrzymali zgłoszenie o wypadku na DK 10. Pod Trzewnicą doszło do zderzenia samochodu ciężarowego z osobówką. Kierowca volkswagena tourana z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, na którym czołowo zderzył się z ciężarowym renault.

Na miejscu zmarł 64-letni mieszkaniec powiatu gryfickiego, który prowadził volkswagena, a także mężczyzna będący pasażerem tego auta. Dwóch pozostałych pasażerów pojazdu osobowego, kobieta i mężczyzna, przetransportowano do szpitala w Bydgoszczy. 47-latek, który prowadził ciężarówkę, był trzeźwy i nie doznał obrażeń.

Jak podaje "Super Express", w aucie podróżowało czworo świadków Jehowy: Flores i Gamboa z Meksyku oraz Ania i Zbigniew z Polski. Ania i Gamboa, których ma łączyć coś więcej niż przyjaźń, walczą o życie w szpitalu. Ich stan jest bardzo ciężki.

Nie wiemy, co się stało, jak doszło do tego okropnego wypadku. Przecież jechali dobrym samochodem. Niestety, dwie osoby nie miały szans, bo auto wjechało pod olbrzymią ciężarówkę. Kierowca na pewno nie rozmawiał przez telefon. Droga w tym miejscu jest dobra i szeroka. Trudno w jakikolwiek sposób to wytłumaczyć - podkreśla śledczy dla "Super Expressu".

Tragiczny finał podróży do ukochanej

23-letnia Ania jakiś czas temu nawiązała znajomość ze świadkiem Jehowy z Meksyku - Gamboą. Zakwitło między nimi uczucie. Mężczyzna postanowił odwiedzić kraj swojej ukochanej i razem ze swoim przyjacielem Floresem przyleciał do Polski.

Wylądowali na lotnisku w Warszawie, skąd odebrał ich Zbigniew oraz jego córka Anna. Wszyscy razem ruszyli do domu. Niestety, doszło wówczas do tragicznego wypadku.

Zobacz także: Sklepy bez obsługi. Przyjmą się w Polsce? "Mamy kilkadziesiąt tys. klientów"
Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić