Trump kontra Harris. Ogromne emocje w kampanii prezydenckiej 2024 w USA
Kandydat Republikanów na prezydenta Donald Trump ponownie znalazł się w centrum uwagi po kolejnym "zamachu na jego życie" - podaje BBC. Trump i ubiegający się o fotel wiceprezydenta JD Vance, obwiniają swoich demokratycznych przeciwników o używanie języka, który według nich nawołuje do przemocy.
Wzajemne oskarżenia o używanie nieodpowiedniego języka padają po obu stronach politycznego sporu. Zarówno Republikanie, jak i Demokraci krytykują siebie nawzajem za agresywną retorykę, m.in. w mediach społecznościowych, która dociera do milionów Amerykanów. Trump, korzystając z platformy Truth Social, często atakuje demokratów w niewybredny sposób - informuje BBC.
W swoich wystąpieniach były prezydent USA kontynuuje personalne ataki na prezydenta Joe Bidena i ostrzega przed napływem migrantów na południową granicę, który według niego zagraża amerykańskim miastom.
Biden zmienił obecnie ton swoich wypowiedzi, ostrzegając przed zagrożeniem dla kraju w przypadku powrotu Trumpa do władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 12.09
Trump kontra Harris. Wzajemne oskarżenia
Jak podaje BBC, po swojej słabej debacie trzy miesiące temu, Biden miał powiedzieć w prywatnej rozmowie z darczyńcami, że "czas umieścić Trumpa w celowniku". Kilka dni później Trump został postrzelony na wiecu kampanii w Butler, w stanie Pensylwania. Chociaż Biden określił swoje wcześniejsze słowa "błędem", odrzucił oskarżenia Republikanów o podżeganie do przemocy.
Czytaj także: Melania Trump oskarża FBI. Opublikowała nowe nagranie
Po zamachu w Butler, Trump zapowiedział, że zmieni ton swojego przemówienia na Konwencji Narodowej Republikanów w Wisconsin. Jednak szybko przekształciło się ono w oskarżenia o rzekomych krzywdach, jakie spotkały go ze strony przeciwników.
Krótko po konwencji w przemówieniu Harris również nie zabrakło krytyki Trumpa, choć jego ton był nieco lżejszy.
Czytaj także: "Za wszystko!". Trump grzmiał o NATO. Jest jeden problem
Trump, na wiecu w Północnej Karolinie, nazwał Harris "radykalną lewicową wariatką, która zniszczy nasz kraj". Z drugiej strony, Harris podczas konwencji Demokratów skrytykowała Trumpa za jego działania podczas zamieszek 6 stycznia i inne kontrowersyjne decyzje. W trakcie debaty w Filadelfii Harris i Trump wymieniali ataki, włącznie z oskarżeniami o krytyczną ocenę wydarzeń politycznych.
Na kilka tygodni przed wyborami, Trump kontynuuje swoje ataki, nazywając demokratów hipokrytami, a sami Demokraci ostro krytykują jego politykę. Sytuacja stała się napięta, obie strony walczą nie tylko o głosy, ale także o utrzymanie kontroli nad narracją wyborczą.