aktualizacja 

Rosjanin uciekł do Gdańska. "Trudno przyzwyczaić się do Polski"

Wiaczesław jakiś czas temu uciekł z Rosji. Otwarcie przyznaje, że zrobił to, żeby móc opowiadać prawdę o swoim kraju. Jednak pierwsze miesiące w Polsce są dla niego bardzo zaskakujące. Swoimi wrażeniami dzieli się na kanale YouTube.

Rosjanin uciekł do Gdańska. "Trudno przyzwyczaić się do Polski"
Wiaczesław od jakiegoś czasu mieszka w Gdańsku (Instagram, Viacheslav Zarutskii)

Zaskoczenie Rosjanina w sklepach w Polsce

Pierwszą z rzeczy, do których Wiaczesławowi ciężko jest się przyzwyczaić, jest niedziela niehandlowa. Rosjanin przyznał, że w sieci franczyzowej czynnej w niedziele nie jest w stanie zrobić wszystkich potrzebnych mu zakupów, bo wybór jest mały a ceny - wysokie. Tymczasem w Rosji mnóstwo sklepów działa w trybie 24-godzinnym, także te z artykułami sportowymi czy sprzętami RTV. Wiaczesław mówi, że sam w obecnej pracy ma zamienne dyżury, co oznacza, że jednego dnia pracuje, a następnego ma już wolne.

Jeśli człowiek pracuje od rana do wieczora przez 6 dni w tygodniu, to jak powinien się bawić w dzień wolny od pracy? Nie możesz robić zakupów i kupić jedzenia na cały weekend. A jeśli pracownicy mają mieć wolną niedzielę, to dlaczego nie dotyczy to innych zawodów i te osoby pracują w niedzielę? - pyta w swoim filmie.

Kolejna rzecz, do której Rosjanin nie może przywyknąć, to możliwość wejścia do sklepów z plecakiem na plecach. W jego rodzimym kraju nie można wejść do sklepu spożywczego ani z plecakiem, ani z torebką. To nie jest oficjalne prawo, ale praktyka w sklepach. Każdy klient ma obowiązek schować plecak czy torebkę do szafek na wejściu do sklepu. Zwyczaj ten wprowadzono, aby uniknąć kradzieży. Co gorsza, jeśli zignorujemy tę niepisaną zasadę, ochroniarz może nam przeszukać plecak czy torebkę przy wyjściu ze sklepu.

W Polsce wchodząc do sklepu z plecakiem, ciągle boję się, że podejdzie do mnie ochroniarz i będzie zadawał pytania - przyznaje Wiaczesław.

Kolejnym problemem dla Rosjanina jest czytelność cen. W Rosji normą jest to, że cena jest poniżej produktu. Tymczasem w Polsce...różnie to bywa. Internauci w komentarzach zgodnie przyznają, że z także Polacy miewają problem z połapaniem się w tym, która cena jest do czego.

Kolejnym zaskoczeniem jest tzw. dobra policja...i tutaj wcale Rosjaninowi nie chodzi o taktykę "dobry i zły policjant". Jak relacjonuje Wiaczesław, w Rosji każdy mężczyzna może zostać zatrzymany przez policję. Mundurowi dokonują przeszukania, a jeśli nie ma się paszportu - można zostać zatrzymanym na 48 godzin!

To właśnie z tego powodu mężczyźni w Rosji przechodzą na drugą stronę ulicy na widok policjantów. To nawyk, który wpaja się od dzieciństwa i zostaje z tobą do końca życia. I ja mam ten nawyk. Byłem w szoku, kiedy policjanci przechodzili obok mnie w Polsce i nie zadawali żadnych pytań - relacjonuje Wiaczesław.

Komunikacja miejska nie taka oczywista

Również biletomaty były dla Rosjanina nowością. W jego kraju bilety sprzedaje kierowca w każdym środku transportu - zarówno w tramwajach, jak i autobusach. Ze względu na system kupowania biletów w biletomatach Wiaczesław miał nieprzyjemną sytuację - jego sieć telefoniczna miała problemy z łącznością z internetem, więc nie mógł kupić biletu za pomocą aplikacji. Do tego jako Rosjanin nie posiada karty bankomatowej i może płacić jedynie gotówką. Tymczasem nie każdy biletomat przyjmuje takiego rodzaju płatności. Wiaczesław spytał motorniczego tramwaju o to, czy może kupić u niego bilet, ale spotkał się z odmową. Kolejnym zaskoczeniem dla Rosjanina był fakt, że w komunikacji miejskiej trzeba sobie samemu otwierać drzwi.

Wiaczesława zdziwiło też spotkanie z lisem w mieście. Przyznał, że w Rosji ciężko spotkać zwierzęta poruszające się po miejskich ulicach. Trzeba jednak przyznać, że i na nas spotkanie z lisem czy innym dzikim zwierzęciem w mieście zrobiłoby wrażenie.

Co jeszcze zaskoczyło Wiaczesława? Dowiesz się tego z poniższego wideo...

Zobacz także: "Rosjaninowi trudno przyzwyczaić się do Polski"

Twórca kanału "Viacheslav Zarutskii" ma 29 lat i od 7 lat uczy dzieci na całym świecie. Jest nauczycielem angielskiego, robotyki, a także pływania. Mieszkał już m.in. w Ukrainie, Hong Kongu, Macau, Chinach, Filipinach, Indonezji, Wietnamie, Laosie, Kambodży, Tajlandii, Malezji czy Singapurze.

Przy opublikowanym przez siebie filmie zaznaczył, że wymienia tylko rzeczy, które go zaskoczyły w naszym kraju, co nie znaczy, że mu się nie podobają.

Zobacz także: Co Rosjanie wiedzą o wojnie? Dziennikarka objaśnia, jak działa propaganda
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić