Zaatakował gazem pieprzowym z okna tramwaju. Poszukiwania sprawcy trwają
W Krakowie doszło do niebezpiecznego incydentu, gdy z tramwaju rozpylono gaz pieprzowy na pasażerów. Poszkodowanych zostało kilkanaście osób. "Sprawca musi ponieść za to odpowiedzialność" - podkreśla prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Najważniejsze informacje
- Incydent miał miejsce na przystanku "Bronowice" w Krakowie.
- Poszkodowanych zostało kilkanaście osób oraz pies.
- Prezydent miasta apeluje o pomoc w identyfikacji sprawcy.
Jak informuje serwis Polsat News, w piątek na przystanku Bronowice w Krakowie doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Z okna odjeżdżającego tramwaju nieznana osoba rozpyliła gaz pieprzowy na pasażerów czekających na peronie. W wyniku tego incydentu poszkodowanych zostało kilkanaście osób oraz pies.
Prezydent Krakowa stanowczo potępił ten akt agresji. - Skandaliczne, skrajnie głupie i nieodpowiedzialne zachowanie. Sprawca musi ponieść za to odpowiedzialność — napisał Aleksander Miszalski w mediach społecznościowych, apelując o pomoc w ustaleniu tożsamości napastnika.
Pracownicy pobliskiego sklepu, którzy byli świadkami zdarzenia, również zaapelowali o pomoc. W mediach społecznościowych zamieścili nagranie z miejskiego monitoringu, na którym widać, jak z tramwaju wychyla się ręka i rozpyla gaz. - Dziś podczas wydarzenia w Drugim Sorcie byliśmy poszkodowanymi przez użycie gazu pieprzowego wprost z tramwaju. Grupa około 18 osób oraz pies - osoby biorące udział w naszym wydarzeniu - czytamy w poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Interwencja w oku kamery. Instruktor jazdy trafił za kratki
Podawajcie dalej, ktokolwiek jechał, ktokolwiek wie - zaapelowali.
Śledztwo w toku
Incydent potwierdziła krakowska policja. Wskazano, że kobieta, która najbardziej ucierpiała, nie chciała wezwać pogotowia. Nie złożyła też na ten moment zawiadomienia.
Będziemy dążyć do ustalenia i rozliczenia osoby odpowiedzialnej za to zdarzenie. Analizujemy materiał pod kątem wykroczenia. Osobie (która rozpyliła gaz - red.) grozi areszt lub grzywna w wysokości do 3 tys. zł., ale jeśli poszkodowana pani złoży zawiadomienie, sprawa będzie rozpatrywana pod kątem naruszenia cielesności - przekazał serwisowi Interia kom. Piotr Szpiech z krakowskiej KMP.
Obecnie trwa analiza nagrań z monitoringu komunikacji miejskiej, które mogą pomóc w identyfikacji sprawcy. Władze miasta liczą na współpracę mieszkańców w tej sprawie.