Zabójstwo profesora z Polski. Wyszło na jaw, co pisała Nadia M.
Pojawiają się kolejne informacje związane z zabójstwem polskiego profesora Przemysława J. w Grecji. Jego była żona Nadia M. oraz jej aktualny partner Christos D. wymieniali SMS-y, które miały zmylić śledczych - donoszą greckie media.
Śledztwo wykazało, że półtora miesiąca przed zbrodnią obecny partner Nadii M., 35-letni Christos D., zaopatrzył się w radziecki pistolet Tokariewa i amunicję. Greckie media donoszą, że 4 lipca kobieta zrobiła zdjęcie Przemysławowi J., gdy wsiadał do taksówki, a następnie przesłała je swojemu partnerowi i jego wspólnikom, aby rozpoznali ofiarę.
O godz. 16, gdy polski profesor podjechał pod jej dom w Agia Paraskevi, napastnicy już tam czekali - w wynajętym porsche cayenne.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Śledczy ustalili, że, Christos D. wysiadł z samochodu i z zimną krwią oddał pięć strzałów do Polaka. Wspólnicy, przekonani, że miało dojść jedynie do zastraszenia, w panice uciekli, zostawiając zabójcę na miejscu. Ten następnie wyrzucił broń i kurtkę do śmietnika, a potem udał się do miasta Nauplion, gdzie czekał na niego jeden z jego ludzi - 30-letni Bułgar z jego autem i telefonem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz greckie media donoszą, że w międzyczasie Nadia M. i Christos D. próbowali upozorować swoją niewinność, wymieniając się wiadomościami SMS już po zabójstwie Przemysława J. Kobieta - jak ujawnia grecki serwis star.gr - pisała:
Chyba stało się coś tragicznego. Zadzwoń, gdy będziesz mógł.
Jestem w Nauplion, kochanie, martwię się. Co się stało? Próbuję się z tobą skontaktować, ale nie odbierasz - odpisał mężczyzna.
Szybko jednak śledczy ustalali, że sms-a z telefonu Christosa wysłał ktoś inny - najpewniej jego bułgarski wspólnik - ponieważ sam zabójca był w tym czasie jeszcze w drodze do miasta Nauplion.
Według greckiej policji, wszystko wskazuje na to, że sprawcy próbowali celowo zmylić śledczych. Tworzyli fałszywe narracje, wymieniali się wiadomościami i wciągnęli w sprawę osoby trzecie, by skierować uwagę organów ścigania w inną stronę.
Grecka prasa ujawnia, jakie zeznania miał złożyć 30-letni Bułgar.
Myślałem, że chodzi o zastraszenie, żeby przestał walczyć o opiekę nad dziećmi. Ale stało się coś o wiele bardziej brutalnego - miał powiedzieć podczas przesłuchania.
Była żona Polaka "mózgiem" operacji?
Po zatrzymaniu cała czwórka podejrzanych przyznała się do udziału w przestępstwie. Christos D. wziął na siebie całą winę, twierdząc, że działał sam, by "chronić" dzieci i partnerkę przed polskim profesorem.
Pozostali wskazują jednak na Nadię M. jako na inicjatorkę zbrodni - miała nie tylko zlecić zabójstwo, ale też je sfinansować i obiecać pokrycie kosztów ewentualnej obrony prawnej.
Grecka policja dysponuje wieloma dowodami przeciwko kobiecie - od zapisów rozmów, przez zeznania wspólników, aż po ślady kontaktów z 14-letnim synem Christosa, który był w domu w czasie egzekucji. To właśnie do niego zabójca miał dzwonić przez szyfrowaną aplikację Signal przed oddaniem śmiertelnych strzałów.
Nadia M. konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że nie miała ze sprawą nic wspólnego. Tymczasem śledczy nie mają wątpliwości, że to ona była mózgiem całego planu.