Zakrwawiony biegał po Łodzi. Później chciał uciec służbom
Straż Miejska w Łodzi poinformowała o zupełnie niecodziennym zdarzeniu, które miało miejsce na ulicy Piotrkowskiej. Służby wkroczyły do akcji po tym, jak dostały zgłoszenie, że w tym rejonie biega zakrwawiony mężczyzna.
Źródło zdjęć: © Facebook | Straż Miejska w Łodzi
W środowy poranek łódzcy strażnicy miejscy poinformowali, że dostali zgłoszenie o "zakrwawionym mężczyźnie biegnącym po ulicy Piotrkowskiej". Nie sprecyzowali jednak, kiedy dokładnie takie zawiadomienie do nich wpłynęło.
Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze faktycznie zastali mężczyznę, który był zakrwawiony i trzymał się za żebra… Początkowo istniało podejrzenie, że mógł zostać ugodzony nożem - relacjonują łódzcy funkcjonariusze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zignorował czerwone światło. Finał mógł być tylko jeden
Strażnicy natychmiast przystąpili do udzielania pierwszej pomocy. Na szczęście mężczyzna nie miał ran kłutych, ale był mocno poobijany.
Twierdził, że został pobity przez "kiboli", którzy wsadzili go do bagażnika i wywieźli do lasu, ale udało mu się uciec… - czytamy we wpisie Straży Miejskiej w Łodzi.
Wezwano karetkę. "Próbował uciec"
Strażnicy miejscy zdecydowali, że konieczne jest wezwanie Zespołu Ratownictwa Medycznego.
W tym momencie sytuacja się skomplikowała – "pacjent" nagle stał się agresywny i próbował uciec, tłumacząc, że nie ma ubezpieczenia i "nie chce płacić za wizytę". Niestety, dla jego dobra, funkcjonariusze musieli go ująć. Po chwili się uspokoił i został zabrany przez ratowników medycznych do szpitala - podsumowano.