Zginęło 7,5 mln pszczół. Taką karę dostał rolnik
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał karę roku więzienia w zawieszeniu dla rolnika, który opryskał uprawy rzepaku środkiem owadobójczym zawierającym dimetoat, co poskutkowało śmiercią kilku milionów pszczół. Poza tym Andrzej L. ma zapłacić ponad 560 tys. zł nawiązki.
W nocy z 19 na 20 maja 2020 roku 30-letni wówczas rolnik wjechał na swoje pole w Modliszowie i opryskał rzepak ozimy środkiem zawierającym dimetoat.
Gdy pszczoły nad ranem siadały na kwiatach rzepaku, substancja przyklejała się i powodowała natychmiast efekty neurologiczne. Część dimetoatu wraz z pyłkiem dostawała się do przewodu pokarmowego. Niektóre pszczoły ginęły jeszcze na polu, a te, które zdołały dolecieć do ula, były zabijane przez inne pszczoły, chroniące dostępu chorym osobnikom do całej rodziny. Ostatecznie i tak dochodziło do kontaktu i zginęły wszystkie. W sumie po tym oprysku życie straciło 7,5 miliona pszczół - podkreślał prokurator rejonowy Marek Rusin, cytowany przez swidnica24.pl.
Brutalne pobicie. Wszystko nagrywali telefonem
Rolnik zastosował środek ochrony roślin, który w tamtym okresie był dopuszczony wyłącznie do określonych upraw. Preparatu nie wolno było stosować na roślinach będących w fazie kwitnienia. Dwa tygodnie później dimeotat został już całkowicie wycofany z użycia i objęty zakazem stosowania we wszystkich uprawach na terenie całej Unii Europejskiej.
Straty pszczelarzy były ogromne. 23 lipca 2024 roku zapadł wyrok pierwszej instancji. Sąd Okręgowy w Świdnicy uznał Andrzeja L. za winnego spowodowania zniszczeń w przyrodzie w znacznych rozmiarach oraz zniszczenia cudzego mienia o znacznej wartości. Nałożono na niego karę 1 roku pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając ją na okres 2 lat. Sąd zdecydował też o nawiązce w kwocie po 5 tys. zł na rzecz pokrzywdzonych i 10 tys. zł na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Rolnik musi zapłacić ponad 560 tys. zł
Od wyroku odwołali się zarówno obrońcy, którzy chcieli uniewinnienia rolnika, jak i prokuratura, która chciała bezwzględnego pozbawienia wolności oraz nawiązek dla pszczelarzy w łącznej wysokości przeszło 560 tys. zł.
Postępowanie w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu toczyło się ponad rok. 15 grudnia zapadło orzeczenie, które utrzymało wyrok pierwszej instancji, ale zmieniony został punkt dotyczący nawiązek dla pszczelarzy. Sąd przychylił się zarówno do ich argumentacji, jak i argumentów prokuratury, uznając, że rolnik winien jest nie tylko zniszczenia w świecie zwierzęcym i spowodowania katastrofy ekologicznej, ale także zniszczenia mienia - podał portal swidnica24.pl.