Rolnik podsumował samozbiory. "Nikt ich nie chciał, trzeba zaorać"
- Dyni za bardzo ludzie nie chcą. Samozbiory? Nasadzone jest, ale zainteresowanie nikłe. Roboty było dużo. Chyba trzeba zasiać zboża i tyle - mówi w o2.pl pan Piotr, rozgoryczony rolnik z Kutna, który podsumował tegoroczne samozbiory.
Kurz po samozbiorach w 2025 roku opada. W sieci pojawia się coraz mniej ogłoszeń od rolników, którzy oferują swoje zbiory. Na rynku dostępne są już ostatnie warzywa i owoce.
Ogłoszenie o samozbiorach dyni ostatnio opublikował pan Piotr, rolnik z Kutna. Farmer zachęcił do zakupu swoich zbiorów na facebookowej grupie "Giełda Warzywna i Owocowa. Rolnictwo, Produkcja, Usługi, Skup i Sprzedaż".
Mężczyzna chce 30 gr za kg dyni bambino, Otylię. To jedna z najsmaczniejszych odmian. Jej miąższ jest słodkawy i często wykorzystywany np. do produkcji soków i przetworów.
Restauracja przeszła metamorfozę. Teraz tylko tam można zjeść słynnego Drwala
Chociaż cena jest atrakcyjna, a produkt wysokiej klasy, pan Piotr mówi w rozmowie z o2.pl, że zainteresowanie jest nikłe. - Dyni za bardzo ludzie nie chcą - tłumaczy o2.pl rolnik z Kutna.
Samozbiory? Nasadzone jest, ale zainteresowanie nikłe. Roboty było dużo. Chyba trzeba zasiać zboża i tyle. Muszę chodzić do normalnej pracy. Oferuję dynię tanio, nie ma jednak chętnych - mówi sfrustrowany mężczyzna.
Rolnik dodaje, że ma jeszcze 3 hektary dyni, które będzie musiał zaorać - Może wyjmę nasiona na przyszły rok i tyle - ujawnia. Pan Piotr wskazuje też, że "odbiorcy nie chcą już dyni nawet na obornik". Podkreśla, że rok i dwa lata temu zainteresowanie było dużo większe.
Mam wrażenie, że ludzie kompletnie stracili zainteresowanie produktami od rolników - wskazuje rolnik.
Mężczyzna zaznaczył też, że zima będzie ciężka, a zbiory wymarzną przy pierwszych mrozach. To oznacza dla niego ogromne straty finansowe.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl