Zmiana czasu na zimowy. Neurobiolożka wskazuje, który jest korzystniejszy
Sezonowe przestawianie zegarów rozstraja nasz rytm dobowy. - Z biologicznego punktu widzenia powinniśmy utrzymać czas zimowy — powiedziała w rozmowie z PAP Patrycja Ściślewska z UW.
Najważniejsze informacje
- Neurobiolożka z UW ocenia, że zmiana czasu chwilowo rozstraja wewnętrzne zegary i szkodzi rytmowi dobowemu.
- Z biologicznego punktu widzenia lepszym rozwiązaniem byłoby utrzymanie stałego czasu zimowego.
- Analizy naukowców ze Stanford Medicine sugerują potencjalne korzyści zdrowotne: mniej udarów i ograniczenie otyłości.
W najbliższy weekend zegary cofniemy o godzinę, przechodząc na czas zimowy. Dla wielu to ulga w postaci dodatkowej godziny snu, ale dla organizmu – krótkie zaburzenie synchronizacji. W rozmowie z PAP, neurobiolożka z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że sezonowa zmiana czasu wpływa na nasze wewnętrzne mechanizmy regulujące sen i czuwanie.
Zmiana czasu z chronobiologicznego punktu widzenia nie jest korzystna, ponieważ prowadzi do chwilowego rozsynchronizowania zegarów w naszym organizmie - powiedziała PAP Ściślewska.
Ekspertka tłumaczy, że głównym zegarem w mózgu jest jądro nadskrzyżowaniowe, które odbiera sygnały świetlne z siatkówki i nadaje rytm całemu organizmowi. Obok niego działają też zegary peryferyczne w narządach, które wolniej dopasowują się do zmian. Dlatego po przestawieniu wskazówek wiele osób przez kilka dni czuje spadek formy.
Zmiana czasu. Więcej zysków czy strat? Ekspert zabrał głos
Gdy sezonowo zmienimy czas albo podróżujemy pomiędzy strefami czasowymi, to mózg – dzięki informacjom o świetle – dostosuje się do tej zmiany stosunkowo szybko. Natomiast inne narządy potrzebują na to więcej czasu, ponieważ jądro nadskrzyżowaniowe musi przekazać im sygnały m.in. za pośrednictwem hormonów. Dlatego po zmianie czasu przez kilka dni możemy czuć się gorzej - wyjaśniła.
Co wybierają obywatele, a co mówi biologia
W konsultacjach Komisji Europejskiej miliony osób opowiedziały się za zniesieniem zmian czasu, a w Polsce większość respondentów preferowała stały czas letni. Ściślewska rozumie to nastawienie, bo dłuższe jasne wieczory są po prostu przyjemniejsze. Jednocześnie podkreśla, że z perspektywy zdrowia lepszy byłby czas zimowy, który minimalizuje ryzyko porannych niedoborów światła w sezonie zimowym.
Oczywiście czas letni jest rzeczywiście przyjemniejszy, mamy wtedy dłuższe, jasne wieczory, a w szczególności latem wiadomo, że miło jest dłużej korzystać z pogody. Dlatego zrozumiałe, że społeczeństwo głosuje za tym, żeby utrzymać czas letni. Natomiast z biologicznego punktu widzenia powinniśmy utrzymać czas zimowy. W przypadku stałego czasu letniego zimą wschody słońca byłyby znacznie później, przez co wiele osób musiałoby wstawać i rozpoczynać pracę czy szkołę w ciemności. Nasz zegar biologiczny byłby wtedy trwale przesunięty względem naturalnego światła, a teoretycznie powinniśmy funkcjonować zgodnie z rytmem: gdy światło się pojawia, to człowiek się budzi; jak światło znika, to człowiek usypia - powiedziała PAP ekspertka z UW.
Na koniec pozostaje praktyczny wniosek: niezależnie od decyzji systemowych, warto zadbać o ekspozycję na poranne światło dzienne w dniach po zmianie czasu. To najprostszy sposób, by zsynchronizować zegary peryferyczne z sygnałem z mózgu i szybciej odzyskać codzienny rytm.