Zobaczył, że kończy się pomiar. Skandal, co zrobił kierowca skody
Absolutnie skandaliczne i karygodne zachowanie kierowcy skody na drodze S11. Na nagraniu udostępnionym na Facebooku widać, jak nagle hamuje i zjeżdża na pobocze. Wszystko działo się tuż przed zakończeniem pomiaru prędkości.
Profil "Bandyci drogowi" regularnie publikuje nagrania ukazujące rozmaite wybryki kierowców. Tym razem podzielono się filmikiem zarejestrowanym na drodze S11 w kierunku Obornik (woj. wielkopolskie).
W opisie podkreślono, że kierowca skody 8 listopada 2025 roku około 11:36 popisał się "wspaniałym" manewrem.
Mam nadzieję, że udało mu się dzięki temu uniknąć mandatu z odcinkowego pomiaru prędkości. Takie drobiazgi jak stworzenie zagrożenia katastrofą w ruchu drogowym i parkowanie na ekspresówce można przecież pominąć - napisano.
Aż wyleciał w powietrze. Dramatyczne nagranie. Ustalili winnego
Na filmiku dokładnie widać, co kierowca skody robi tuż przed końcem odcinkowego pomiaru prędkości. Nagle hamuje i zjeżdża z lewego pasa na pobocze, gdzie zatrzymuje swój pojazd. Był to bez wątpienia skrajnie nieodpowiedzialny manewr. Trudno przejść obok niego obojętnie.
O czym pamiętać, jadąc drogą ekspresową?
Podczas jazdy drogą ekspresową kluczowe jest utrzymanie bezpiecznej odległości od innych pojazdów i dostosowanie prędkości do warunków ruchu. Choć ograniczenie wynosi zwykle 120 km/h, kierowca powinien zawsze brać pod uwagę pogodę, widoczność i natężenie ruchu. Ważne jest też, by nie korzystać z pasa awaryjnego - służy on wyłącznie do zatrzymania pojazdu w sytuacjach nagłych, np. awarii.
Warto pamiętać o zakazie cofania i zawracania, nawet jeśli przegapi się zjazd. W takiej sytuacji należy pojechać do najbliższego węzła i zawrócić zgodnie z przepisami. Każdy manewr — włączanie się do ruchu, zmiana pasa czy wyprzedzanie — powinien być wcześniej zasygnalizowany i wykonany płynnie, z zachowaniem ostrożności.
Przed wyruszeniem w trasę dobrze jest też sprawdzić stan techniczny samochodu, poziom paliwa oraz ciśnienie w oponach. Drogi ekspresowe często prowadzą przez dłuższe odcinki bez stacji benzynowych, dlatego lepiej nie ryzykować jazdy "na rezerwie".