ZUS żąda zwrotu 17 tys. zł z 800+. Matka dwójki dzieci dalej dostaje świadczenie
Matka z Gliwic ma oddać 17 tys. zł z 800+, choć ZUS dalej przelewa jej pełne świadczenie na dwoje dzieci. Po wyroku WSA urzędnicy mówią o nadpłacie, a rodzina wskazuje na chaos decyzyjny.
Najważniejsze informacje
- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał, że przy porównywalnych okresach opieki ojcu należy się część 800+.
- ZUS domaga się od matki zwrotu ok. 17 tys. zł jako "nadpłaty", jednocześnie kontynuując wypłatę pełnej kwoty.
- Zakład zapowiada zmianę decyzji w toku postępowania, powołując się na przepisy i wyrok sądu.
Sprawa dotyczy pani Barbary z Gliwic, mamy dwojga dzieci, która po rozwodzie w 2021 r. miała przy sobie miejsce zamieszkania dzieci, a kontakty ojca były szeroko uregulowane. Jak opisuje, orzeczenie nie wprowadziło formalnej opieki naprzemiennej, lecz praktyka opieki okazała się porównywalna. ZUS przyznał jej 800+ na dwoje dzieci i przez lata wypłacał pełną kwotę. Temat został poruszony w programie "Interwencja".
Były mąż złożył równoległe wnioski o wsparcie. Zakład odmówił mu wypłaty połowy świadczenia, a prezes ZUS utrzymał tę decyzję. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał jednak argumenty ojca. Sędzia dr Paweł Kornacki wyjaśnił: "Zdaniem sądu administracyjnego opieka naprzemienna nie polega tylko na tym, że okresy opieki sprawowanej przez rodziców są dokładnie takie same, są identyczne, bo ustawodawca wymaga tego, aby opieka, okresy opieki były porównywalne. Nie wymaga tego, żeby okresy były dokładnie takie same".
ZUS zażądał zwrotu 800+ od matki dwójki dzieci
Po wyroku ZUS zażądał od pani Barbary zwrotu ok. 17 tys. zł jako nienależnie pobranego świadczenia za okresy, w których – zdaniem urzędników – powstała nadpłata. Jednocześnie zakład wciąż przelewa jej pełną kwotę 800+ na oboje dzieci. Pani Barbara podkreśla, że wydawała pieniądze zgodnie z wcześniejszą decyzją ZUS i nie miała wiedzy o tożsamych wnioskach byłego męża składanych po rozwodzie.
Kamera wszystko nagrała. Kierowca opla surowo ukarany
Rzeczniczka ZUS w Śląskiem Beata Kopczyńska tłumaczy, że jeśli świadczenie zostało zmniejszone i tym samym powstała nadpłata, to musimy żądać nadpłaty nienależnie pobranego świadczenia. Według niej, przy pierwszym wniosku nie było w orzeczeniu sformułowania o opiece naprzemiennej, stąd przyznanie świadczenia matce było – w ocenie zakładu – prawidłowe w tamtym czasie.
Rodzina odbiera to jako przejaw urzędniczej nadgorliwości. Obecny mąż pani Barbary, Grzegorz Malitowski, ocenia: "Decyzja o zwrocie tego to wyjątkowa nadgorliwość urzędników, którzy u siebie nie widzą błędu, a próbują go znaleźć u podatnika". Dodaje, że żona informowała ZUS o zmianach, a dziś musi mierzyć się z wezwaniami, mimo trwających wypłat pełnej kwoty.
ZUS zapowiada, że prowadzi postępowanie zmierzające do zmiany świadczenia po wpływie wyroku sądu. Beata Kopczyńska zapewnia: "Wyrok sądu do nas trafił, wszystko dzieje się sukcesywnie i stopniowo". Pani Barbara spodziewa się jednak kolejnych wezwań za następne lata i podnosi problem luki w prawie, która – jak mówi – zrzuca skutki urzędniczych decyzji na obywatela.
W tle pozostaje niespójność: żądanie zwrotu za minione okresy i bieżąca wypłata pełnego 800+. "Patrząc z boku widać absurdalność decyzji: mamy dalsze wypłacanie świadczenia w całości, a z drugiej strony ZUS domaga się oddania wcześniej wypłaconego" – komentuje Grzegorz Malitowski. Matka pani Barbary dodaje, że córka korzystała ze środków zgodnie z przyznaniem: "Jest to bardzo przykre, bo są to pieniądze dla dzieci".
Na koniec sama zainteresowana podkreśla, że poszła z tematem do mediów, bo dostrzega systemową niejasność: "To, co mnie skłoniło do pójścia z tym tematem do telewizji, to luka w prawie, która de facto powoduje lawinę niedomówień". Jej sprawa może być wskazówką dla rodziców po rozstaniu, gdy opieka jest porównywalna, ale formalnie nieopisana jako naprzemienna.