aktualizacja 

Kobieta zwierzyła się koleżance. "Brzmisz jak alkoholiczka" usłyszała

14

Wysokofunkcjonujący alkoholicy mają to do siebie, że na zewnątrz radzą sobie z codziennością, dbają o relacje międzyludzkie, podczas gdy za zamkniętymi drzwiami toczą walkę ze swoimi demonami. Jednak czasami wystarczy sekunda, aby zdali sobie sprawę z tego, w jakim miejscu się znaleźli. Tak było w przypadku Julie McFadden, która na co dzień pracuje jako pielęgniarka w hospicjum.

Kobieta zwierzyła się koleżance. "Brzmisz jak alkoholiczka" usłyszała
Julie zdała sobie sprawę z alkoholizmu gdy chciała być trzeźwa (Pixabay, TikTok)

Na co dzień Julie McFadden dzieli się ze swoimi obserwującymi radami, jak poradzić sobie ze śmiercią bliskich. Jednak tym razem liczącej 1,5 mln obserwatorów społeczności opowiedziała o tym, jak wyglądała jej droga do trzeźwości. Przyznała, że nikt w jej życiu nie miał pojęcia o tym, że cierpi na alkoholizm.

W rzeczywistości wiele bliskich mi osób nie uważałoby mnie za alkoholiczkę. Nawet wśród leczących się nazywanie kogoś wysokofunkcjonującym nie wszystkim się podoba. I rozumiem, alkoholik to alkoholik. Powodem, dla którego wciąż jestem czymś w rodzaju wysokofunkcjonującego alkoholika, jest to, że alkoholizm jest tak źle rozumiany na świecie - wyznaje Julie.

Sama nie piła codziennie, utrzymywała swoją pracę, nie trafiła do więzienia... Dlatego uznała, że nie pasuje do "stereotypowego wyobrażenia" alkoholika. I dlatego też przez lata uznawała, że skoro nie pasuje - to nie potrzebuje pomocy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Paweł Domagała nie pije alkoholu. Mówi, dlaczego
Zawsze wiedziałam, że mam coś do alkoholu, ale nadal funkcjonowałam całkiem dobrze, więc kogo to obchodzi, prawda? - wyznała.

Chciała przestać pić. Wtedy zrozumiała, że jest uzależniona

Kiedy Julie miała 33 lata, postanowiła w pełni wytrzeźwieć. Wówczas okazało się, że wcale nie jest to takie proste.

Moje życie się pogorszyło. Trudniej było mi wychodzić do ludzi i robić rzeczy, spotykać się ze znajomymi, ćwiczyć, mieć hobby - trudniej było mi robić cokolwiek. Mój mózg po prostu wariował. Czułam się, jakbym była u kresu sił - relacjonowała Julie.

W końcu ze swoich problemów zwierzyła się znajomej, która bez ogródek powiedziała jej, że... brzmi jak alkoholiczka. Dodała też, że jej matka miała ten sam problem. Pomógł jej tzw. program 12 kroków. Pielęgniarka również się na niego zdecydowała.

Trwa ładowanie wpisu:tiktok

Dopiero ze wsparciem droga Julie do trzeźwości nabrała rozpędu.

Dowiedziałam się, co to znaczy być alkoholikiem, nie chodzi tylko o picie, chodzi o myślenie. I naprawdę wyzdrowiałam. Nadal to robię, a minęło już osiem lat. To najważniejsza część mojego życia. Alkoholizm wciąż żyje i ma się dobrze w tym mózgu i muszę to leczyć. Mogę to leczyć alkoholem lub mogę to leczyć rekonwalescencją. Dzisiaj wybieram rekonwalescencję - oznajmiła Julie.
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić