Zadomowiły się w polskich ogrodach. Jeśli je zauważysz, działaj natychmiast
Ślinik luzytański to jeden z najbardziej inwazyjnych szkodników, który w ostatnich latach opanował polskie ogrody. Jego obecność oznacza poważne zagrożenie dla roślin i całego ekosystemu. Sprawdź, jak go rozpoznać i dlaczego walka z nim jest tak trudna.
Ślinik luzytański to ślimak bez skorupy, który w Polsce pojawił się w latach 90. XX wieku. Szybko rozprzestrzenił się na terenie całego kraju, wypierając rodzime gatunki i zakłócając równowagę ekosystemu. Osiąga długość nawet do 15 cm, a jego barwa może być brązowa, czerwona, pomarańczowa lub żółta. Brak naturalnych wrogów sprawia, że populacja ślinika rośnie w zastraszającym tempie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Ten inwazyjny gatunek szczególnie upodobał sobie wilgotne, zacienione miejsca w ogrodach i na działkach. Jego obecność to nie tylko problem estetyczny – ślinik luzytański skutecznie wypiera inne ślimaki, a przez to zaburza naturalną bioróżnorodność. Ślinik luzytański nie ma w Polsce naturalnych wrogów, co sprzyja jego szybkiemu rozprzestrzenianiu się i utrudnia walkę z plagą.
Szkodliwość ślinika luzytańskiego
Obecność ślinika luzytańskiego w ogrodzie to poważne zagrożenie dla upraw i roślin ozdobnych. Ten żarłoczny mięczak zjada młode pędy, liście, bulwy i owoce, prowadząc do stopniowego obumierania roślin. W jednym sezonie potrafi złożyć nawet 400–500 jaj, co sprawia, że walka z nim jest wyjątkowo trudna i wymaga systematyczności.
Ślinik luzytański nie tylko niszczy plony, ale może być także nosicielem groźnych pasożytów, takich jak nicienie. Larwy tych pasożytów mogą zagrażać zdrowiu zwierząt domowych, np. psów i kotów, a nawet dzikich zwierząt. Szkody wyrządzane przez ślinika są szczególnie dotkliwe w warzywnikach, na rabatach z funkiami i w miejscach cienistych, gdzie ślimaki znajdują idealne warunki do rozwoju.
Warto podkreślić, że ślinik luzytański jest aktywny głównie wieczorem i rano. W ciągu dnia ukrywa się w wilgotnych kryjówkach, co utrudnia jego wykrycie i skuteczne zwalczanie. Jego żarłoczność i szybkie tempo rozmnażania sprawiają, że nawet niewielka populacja może w krótkim czasie zrujnować ogród.
Jak zwalczać ślinika luzytańskiego?
Walka ze ślinikiem luzytańskim wymaga zastosowania kilku metod jednocześnie. Najlepsze efekty daje połączenie działań naturalnych, domowych i – w razie potrzeby – chemicznych. Warto zacząć od wsparcia naturalnych wrogów ślimaków. W ogrodzie dobrze sprawdzają się kaczki biegusy, które potrafią zjeść nawet kilkadziesiąt ślimaków dziennie.
Domowe sposoby również przynoszą dobre rezultaty. Fusy z kawy, rozsypane wokół roślin, skutecznie odstraszają ślimaki. Podobnie działa piwo – wystarczy wlać je do płaskiego naczynia i zakopać na poziomie gruntu. Ślimaki zwabione zapachem wpadają do pułapki i nie są w stanie się wydostać. Skorupki jaj, popiół drzewny czy mączka bazaltowa tworzą bariery, przez które ślimaki nie chcą przechodzić. Można też sadzić rośliny odstraszające, takie jak czosnek, cebula, mięta czy piołun.
Gdy naturalne i domowe sposoby nie wystarczają, można sięgnąć po preparaty chemiczne. Najpopularniejsze są granulki na ślimaki. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie środki są bezpieczne. Szczególną ostrożność należy zachować przy stosowaniu niebieskich granulek z metaldehydem – mogą one stanowić poważne zagrożenie dla zwierząt domowych.
Stosując chemiczne preparaty, należy zachować ostrożność i przestrzegać zaleceń producenta. Najlepiej rozsypywać je w miejscach, gdzie ślimaki pojawiają się najczęściej, unikając kontaktu z warzywami i roślinami jadalnymi. Warto łączyć różne metody, by skutecznie ograniczyć populację ślinika luzytańskiego i chronić ogród przed zniszczeniem.